http://www.youtube.com/watch?v=pC-6yJCl1Z8
NOWA CZĘŚĆ SIDEŁ - ZAPRASZAM!
+ PROSZĘ, ABYŚCIE WYRAŻALI SWOJE ZDANIE NA TEMAT OBU MOICH OPOWIADAŃ, WASZE ZDANIE JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE. :*
Na razie tyle, jadę się dobrze bawić, do zobaczenia w czwartek Kochani! :)
Mam internet w telefonie, więc będę zaglądała od czasu do czasu, by poczytać Wasze komentarze!
CZĘŚĆ CZWARTA
Wakacje były coraz bliżej. Z dnia na dzień robiło się cieplej. Coraz więcej ludzi zaczęło opuszczać ciemne zakamarki swoich domów i wychodzić w świat. Olivia spędzała każdą jedną wolną chwilę u boku Annie. Wydawało się również, że i chłopak od nieudanego podrywu dał sobie spokój, jednak nie, to były tylko złudzenia. Pod koniec czerwca, kiedy to coraz bliżej było do zakończenia roku szkolnego, ów chłopak zaczął dawać się we znaki. A to rzekomo całkiem przypadkiem wpadał na nią na korytarzu, a to oczywiście zupełnym niezdarstwem trafił w nią jakimś śmieciem albo po prostu bacznie i przeszywająco ją obserwował, czego wprost nie dało się zauważyć. Zawsze kiedy on był w pobliżu, to nie było Ann, więc nawet jej najlepsza przyjaciółka nie wiedziała o kogo tak właściwie chodzi.
- Myślę, że powinnaś z tym chłopakiem porozmawiać. Może jednak nie jest taki zły na jakiego się kreuje, skoro nadal nie dał sobie z Tobą spokoju. - powiedziała pewnego dnia Annie.
- Może i masz rację, jednak nie wiem jak do niego zagadać, poza tym, nie chciałabym się angażować w żadne związki, jeszcze z chłopakiem, który pewnie miał więcej dziewczyn, niż ja par skarpetek.
- Jeżeli masz tylko jedną parę, to fakt, możliwe. - odpowiedziała przyjaciółka i obie zaczęły się śmiać.
Olivia okazała się być niezwykle dzielną nastolatką. Mimo iż prawie codziennie przesiadywała na cmentarzu u mamy, nie szczędząc sobie przy tym łez, to i tak wyglądała na pełną optymizmu i energii dziewczynę. Ojciec Olivki miał podobnie, co prawda zupełnie oddał się w wir pracy, zapominając przy tym o własnej córce, jednak ona nie miała mu tego za złe, wiedziała, że jakoś musi się ze śmiercią ukochanej żony uporać, a z czasem może być tylko lepiej.
Co prawda Olivia była mniej więcej przygotowana na romantyczną kolację ze swoim adoratorem, jednak prędko do niej nie doszło. Chłopak widząc, że ona nieco odpuszcza, sam postanowił dać sobie na wstrzymanie. Teraz on starał się udawać obojętnego. Wydawałoby się, że oboje grają w jakąś grę. Niemniej jednak to nie była gra, to była rzeczywistość, ich życie, być może miłość, której nie byli w stanie okiełznać, ani dopomóc.
Każdego dnia mijali się na szkolnym korytarzu. Wymieniali się spojrzeniami i bez słowa szli do swoich sal lub znajomych. Oboje wiedzieli, że coś wisi w powietrzu, ale nikt nie chciał dać drugiemu za wygraną. Wydawało się, że wszystko dobiegnie końca, wraz z momentem zakończenia roku szkolnego. W tym dniu spotkali się na uroczystym apelu, wymienili jedynie spojrzenia, jedno drugiego zmierzyło i rozstali się, bez słowa. Olivia poszła z Annie i jej koleżankami na lody, a on z kolegami na piwo.
- I tyle? Tak bez słowa? Po prostu koło niego przeszłaś? Wiedząc, że nie zobaczysz go dwa miesiące? - dopytywała w lodziarni Annie.
- Tak. A co miałam zrobić? On także nie okazał się specjalnym zainteresowaniem, żeby mnie gdzieś zaprosić.
- Widzę, że obydwoje jesteście uparci, ponadto- jesteście siebie warci.
- Nie mów tak, nie znasz go.
- Znam, nawet bardziej niż możesz to sobie wyobrazić. - podsumowała delikatnym burknięciem pod nosem Ann.
Olivia skrzywiła się, nie wiedziała o co może chodzić jej przyjaciółce, nie miała jednak zamiaru przejmować się tym chłopakiem całe wakacje. "Widocznie tak miało być, nie jest mi pisany, gdyby był, to by los inaczej tę sprawę ułożył"- tłumaczyła sobie.
cdn.
Julka.
Inni zdjęcia: Daleka droga bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24