http://www.youtube.com/watch?v=o_v9MY_FMcw
Było wyczekiwane 120 fajnych, więc z przyjemnością dodaję kolejną część! :)
Zapraszam serdecznie do wcześniejszych wpisów, a najgoręcej do poprzedniej notki, gdyż może ona Was zainteresować, a ja jestem ciekawa Waszego zdania! :*
I pewnie nawet nie widzicie tej notki, bo powiadomienia coś szwankują, nie szkodzi, jutro dodam link do tej części. :*
Sidła nienawiści
ROZDZIAŁ DRUGI
część sto piętnasta
Tydzień później
*
Jak może się czuć osoba, której uczucia zostały wystawione na próbę? Jak może się czuć chłopak, który gotów jest cały świat rzucić pod nogi jednej dziewczyny, jednak ona ma to gdzieś. Mówi, że jest zakłopotana, że sama nie wie co powinna robić, ale czy tylko ona? Nigdy nie zapyta jak ja się czuję- a może cierpię? Cierpi zarówno moja dusza, jak i ciało. Umieram, z dnia na dzień jestem coraz słabszy psychicznie, ale nie poddam się. Poddanie jest dla cieniasów, a ja od zawsze byłem twardy. Czuję się jak marionetka, jak aktor, któremu przydzielili dość kiepską rolę, ale nie zrezygnuję, bo przedstawienie musi trwać!
*
Pogoda dzisiaj jest cudowna, świeci słońce, ptaszki śpiewają, dzieci wesoło krzyczą na placu. Czego chcieć więcej? - mówiła ochoczo babcia, spoglądając za okno.
- Może mniejszego bólu w kręgosłupie? Ledwo chodzę.- odpowiedziała, mniej entuzjastycznie mama.
- Tak, nie da się zaprzeczyć, ta ciąża mnie wykończy. - dodałam.
Po minie babci widziałam, że chciała nam coś odpowiedzieć, coś w stylu a czy ja wam kazałam robić dzieci?, jednak po moim znaczącym spojrzeniu postanowiła jedynie przełknąć ślinę, nie pozostawiając żadnego komentarza. Tak, moi dziadkowie niezbyt radośnie przyjęli wiadomość, że ich siedemnastoletnia wnuczka, niebawem zostanie mamą. No cóż, już za późno za wszelkie porady, teraz pozostało im jedynie albo zaakceptowanie tego faktu, albo zerwanie wszelkiego kontaktu. Długo rozważali odpowiednie wyjście, ale ostatecznie woleli mi i mamie pomóc. Co nie ukrywam bardzo mnie cieszyło.
- Jednak mam na kogo liczyć i nie jest tak źle.- myślałam.
Dzisiejszego dnia wyraźnie zebrało mi się na sentymenty. Usiadłam w salonie i ni stąd ni zowąd zaczęłam płakać. Mama i babcia natychmiast zareagowały, ale jedyne co mogłam im odpowiedzieć to, to, że powodem mojego płaczu jest ciepło rodzinne, które tego dnia emanowało w całym domu. Nigdy nie było mi z rodziną tak dobrze, jak teraz i to był cholerny paradoks, bo w gruncie rzeczy nigdy nie byłam tak złej sytuacji. Popołudniu wszystkie kobitki postanowiłyśmy się przejść, babcia zadeklarowała swoją pomoc i wraz z dziadkiem mieli zostać u nas do końca przyszłego tygodnia. Byłam zdziwiona ich przyjazdem, ale te uczucie mieszało się z wielką radością, bo dość dawno się nie widzieliśmy.
Około godziny 15 zatrzymaliśmy się pod pobliskim sklepem. Mama z babcią weszły do środka, by kupić pomidory, które były mamie niezbędne do kolacji, a ja zostałam na zewnątrz, gdyż z oddali zobaczyłam dobrą koleżankę z klasy.
Wypytywała co u mnie, jak z dzieckiem itp. Szybko zdałam sobie sprawę z tego, że jednak to nie był dobry pomysł, bo nie chcę z nikim na tak osobiste tematy rozmawiać, bynajmniej teraz. Wtedy zobaczyłam Kornela, jak podjeżdżał pod sklep samochodem swojej mamy.
- O, Kornel, hej, właśnie na Ciebie czekałam! - krzyknęłam, machając do chłopaka, jednocześnie przepraszając koleżankę, że tak szybko muszę od niej odejść. Wsiadłam do Kornela, chciałam w samochodzie zostać jedynie chwilę, do momentu kiedy wścibska Julita nie odejdzie, ale nie. Kornel powiedział, że celowo po mnie przyjechał, bo dostał znak od mojej mamy. W tym momencie wyszła ze sklepu, uśmiechnęła się od ucha do ucha i mi pomachała. Nic z tego nie rozumiałam. Dopiero po chwili Kornel wytłumaczył mi, że musi mnie gdzieś zabrać i dostał na to nawet zgodę mojej mamy. Nie byłam za bardzo chętna, bo wolałam wrócić do domu i zjeść pizzę, ale nie miałam wyjścia, on by mnie nie wypuścił, a prędzej czy później musielibyśmy porozmawiać.
Przytaknęłam i pospieszyłam chłopaka. Z piskiem opon odjechaliśmy z miejscowego sklepu, czułam na sobie spojrzenia zazdrosnej Julity i jej koleżanek, które jeszcze niedawno podkochiwały się w Kornelu.
Cieszę się, że nadal te opowiadanie tak Wam się podoba! :)
Zbliżamy się końca, o czym chyba nie muszę przypominać... niemniej jednak 120 fajnych i następna część :*
cdn.
Julka.
Inni zdjęcia: "Kuferek zrychtowany" ezekh114Rozliczenie z zauroczeniem mnilchas28.06.2025 bolimnienieboMaki andrzej73Polecam ponownie! bolimnienieboPolecam! bolimnienieboWARCHLAK *portret małego dzika* xavekittyx27.06.2025 bolimnieniebo22.06.2025 bolimnieniebo21.06.2025 bolimnieniebo