http://www.youtube.com/watch?v=3O1_3zBUKM8
Kochani, odwiedzajcie poprzednie notki, klikajcie fajne i piszcie, który cytat najbardziej Wam się podoba :*
uwierz mała, że to nie jest typ faceta, który poleci na wysokie szpilki i szczupłe nogi. albo na idealną figurę i krótką mini. nie przekupisz Go ładnymi oczami, czy dużym dekoltem. nie zyskasz Jego sympatii cichym szeptaniem do ucha, czy całowaniem po szyi. On nie ogląda się za panną ze sztucznymi rzęsami i tipsami, którymi dałaby radę dosięgnąć do przełyku. w Jego oczach nie ma lasek, panienek, dup, czy sztuk. jest kobieta. w air maxach, szerokich baggy i za dużym t-shircie. bez makijażu, ze zdartym lakierem na obgryzionych paznokciach i z figurą przeciętnej dziewczyny. dla Niego jest kobieta i serce. jest miłość i jestem Ja.
'wyjdź' odczytałam od niego smsa 'muszę się ogarnąć, nie wyjdę tak' odpisałam od razu biegnąc do łazienki, nie dawał spokoju tylko dręczył telefonami. wyszłam na zewnątrz w wielkim dresie, rozwalonym wysoko spiętym kucyku i wymalowana przez kuzynkę farbami na policzkach. stał oparty o maskę samochodu z kumplami którzy zaczęli gwizdać i przeszywać mnie wzrokiem z góry na dół. - nie komentować. - zaśmiałam się podchodząc do niego, objął moje ramiona jedną ręką dobierając się do moich ust. - taką Cię najbardziej lubię. - wyszeptał do ucha rozwalając mi kucyka. - teraz powinieneś się mnie wstydzić. - rzuciłam. - coś nie tak z głową? teraz właśnie chwalę się, że mam taką ładną dziewczynę. a te pasztety niech zazdroszczą bo nie wiedzą jak to jest mieć taką dziewczynę. - uśmiechnął się i wbił się w moje usta.
lubiłam być tą drugą, cholernie lubiłam. lubiłam nasze wieczorne spotkania gdy stawał w moich drzwiach z kwiatami i butelką szampana a jedyne co można było dostrzec w jego oczach to ogromne pożądanie. lubiłam jego smak, lubiłam gdy był we mnie, lubiłam być z nim, pod nim, czuć go na sobie i zostawiać swój zapach na nim. lubiłam całować jego nagi tors podczas kiedy on jedną ręką bawił się moimi włosami a drugą trzymał telefon, tłumacząc jej że ogląda dzisiaj mecz z kumplami. lubiłam to gdy obojętnie mijaliśmy się na ulicy czy szkolnym korytarzu. lubiłam ukradkowe spojrzenia i przypadkowe ocierania się o siebie w klubach. lubiłam szybki sex w ubikacji podczas kiedy kilkanaście metrów dalej ona tańczyła na parkiecie. lubiłam gdy siedzieliśmy w kilkanaście osób przy stole ona trzymała go za rękę ale to moja ręka czy też noga znajdowały się po między jego udami.I nie miałam żadnych wyrzutów sumienia w pełni na to zasłużyła. w końcu to ona niegdyś zostawiła bez słowa mojego przyjaciela dla niego.
siedzieliśmy przy ognisku, nad jeziorem. noc zapowiadała się ciekawie - najlepsza ekipa, namioty, alkohol. w tle słychać było reggae i rap. było nas całkiem sporo, bo około 30 osób. siedziałam, wtulona w niego, paląc papierosa. patrząc raz na niego, raz na resztę. zauważyłam, że gapi się na inną, siedzącą na przeciwko. ona na niego też. kiedy się jej przyjrzałam, uznałam, że naprawdę jest ładna. i nie powiem, stałam się zazdrosna. odsunęłam się od niego, biorąc do ręki butelkę wódki, wciąż patrząc na ich dwoje, pijąc to kolejny łyk. - idę, zaraz wracam - uśmiechnął się, po czym wstał i poszedł w stronę lasu. kiedy zauważyłam, że przymierzała się do wstania, w celu pójścia za nim, podeszłam do niej, popychając ją na trawę. - on jest mój, szmato. - powiedziałam i usiadłam na trawie, koło kumpla, prosząc go, by po niego poszedł i przyprowadził z powrotem. wiedziałam, że tam na nią czekał. był skurwysynem, ale ogromnie go kochałam.
Jula