http://www.youtube.com/watch?v=45Xl2c7US3o
"Now is good"- mieliście rację! Wspaniały film! *.*
Jeszcze nie skończyłam go oglądać, ale jest mega i już czuję, że jak małe dziecko, popłaczę się na końcu! <3
Klikajcie fajne, chcecie dzisiaj Sidła? :)
CZĘŚĆ CZWARTA
-Idę się napić- powiedziałam i wstałam. Kiedy byłam już przy drzwiach, odwróciłam się i spojrzałam na Matta znacząco. Ten wstał i powiedział:
-Jakoś mi sucho w buzi.
Nalałam sobie soku i usiadłam na blacie. W drzwiach stał Matt.
-Wejdź. Chyba nie będziesz stał w przedpokoju- powiedziałam i wypiłam łyk ze szklanki. Chłopak podszedł do stołu i również nalał sobie soku. Stanął naprzeciwko mnie i oparł się o ścianę. Uniosłam brwi i wypiłam kolejny łyk ze szklanki.
-Całowałaś się z Antonem.
-Na tym polega butelka.
-Całowałaś się z nim tak, jak nawet ze mną się nie całujesz.
-Trzeba czasem zaszaleć.
-To ze mną nie można szaleć?
-Można.
-No to w czym problem?
-Ja nie mam problemu.
Chłopak na mnie spojrzał.
-Wygadana gówniara z Ciebie&
-To Ty mnie tego nauczyłeś- odpowiedziałam, zeskoczyłam ze stołu i podeszłam do Matta. Pocałowałam go delikatnie w usta i powiedziałam:
-Nie bądź zły. Dobrze?
Chłopak tylko się uśmiechnął i odwzajemnił mój pocałunek. Odsunęłam się od niego i powiedziałam:
-Wracamy?
Chłopak trochę zawiedziony przytaknął i wyszedł z kuchni. Siedziałam jeszcze przez chwilę na blacie. Co jak tak właściwie robię? Przecież kocham Matta. Prawda? TAK! Jednak czy byłam tego tak bardzo pewna? Nie sądzę.
Kilka dni później. Stałam przed swoją szafą. Myślałam długo, co założyć na początek roku. W końcu zdecydowałam się na białą koszulę, czarne spodnie sięgające do połowy łydki i 5-centymetrowe obcasy w stylu lat 20. Ubrałam się szybko i nałożyłam lekki makijaż. Do małej torebki spakowałam paczkę papierosów, telefon i portfel. Zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Była już tam moja mama. Spojrzała na mnie zimnym wzrokiem. Przeszedł mnie dreszcz. Wstyd. Ogromny wstyd. Co się ze mną dzieje? Spojrzałam na moją mamę i zrobiłam minę, niczym Kot ze Shreka.
-Mamo, przepraszam za wczoraj- powiedziałam i przytuliłam ją. Moja matka również mnie przytuliła.
-Nic nie szkodzi. Dojrzewasz. Hormony buzują. Rozumiem.
Czemu moja mama jest taka wyrozumiała? Powinna mi dać karę na wychodzenie, albo na telefon. A ona mi wybacza. Taka matka to prawdziwy dar. Kocham ją. Kurde. Spojrzałam na moją mamę. Uśmiechała się do mnie, była ze mnie dumna. Otworzyłam buzię, żeby coś odpowiedzieć, cofnąć przeprosiny. Jednak powiedziałam tylko:
-Kocham Cię, mamo.
Zmiany muszą nastąpić. Zaczynamy. Wyjęłam dwa suche gofry z opakowania i pocałowałam moja mamę w czoło.
-Miłego dnia!- powiedziała moja mama, a ja tylko posłałam jej promienny uśmiech. Oczywiście, że taki będzie. Dzisiaj wybieramy nową Jangę. Ten dzień musi być fantastyczny. Nie ma innej opcji. Kiedy stałam już na przystanku, kończyłam akurat gofra. Nadjechał autobus. Wsiadłam do niego i pokazałam kierowcy bilet miesięczny. Usiadłam na siedzeniu na końcu autobusu i wyjęłam z torebki swój telefon. Włączyłam Pou i zaczęłam grać w jedną z gier. Niby głupia gra, ale jakoś nie umiem już w nią nie grać. Jak większość moich znajomych. Kiedy mój Pou już był nakarmiony, a jego wskaźnik zabawy był na 100%, wyłączyłam aplikację, zablokowałam klawiaturę i schowałam telefon do torebki. Oparłam głowę o szybę i patrzyłam się na mijające mnie samochody, na ludzi przechodzących przez przejścia dla pieszych, na uczniów, w galowych strojach, spieszących na rozpoczęcie roku.
CDN.
Priim