http://www.youtube.com/watch?v=TBz8gdy2xaY
No i się rozchorowałam :c
To jest okropne, szczególnie, że muszę wziąć się do roboty i pisać kolejne części obu opowiadań ;c
15 maja
Nie wymiotuję, jednak staram się coraz mniej jeść. Ciężkie to jest, ale staram się.
Przestałam się ciąć, rany za bardzo bolały, przypominały mi o przeszłości, która nie była za dobra... między innymi dlatego postanowiłam darować sobie jeszcze większe szpecenie swojego ciała.
Dawno nie pisałam, ale co nieco się ułożyło. Poczekaj Kochany, zaraz wszystko opiszę.
10tego byłam z Martą na mieście, chciała kupić sobie sukienkę, oj tak... naprawdę śliczną wybrała.
11ego pomagałam mamie w pracach domowych, muszę przyznać, że było całkiem sympatycznie.
12ego wrócił tato, wszyscy razem spędziliśmy mile czas, w blasku domowego ogniska.
13ego pojechaliśmy całą rodziną w góry, oj... to dopiero było fajne. Nie dość, że chodziłam po górach co uwielbiam, to nawet nie miałam czasu na jedzenie, dzięki czemu straciłam kolejne kilo na wadze.
14ego siedziałam w domu, musiałam trochę czasu poświęcić na naukę.
No, a dzisiaj znowu umówiłam się z Martą, idziemy do kina... mam nadzieję, że znowu uda mi się przyjemnie spędzić czas, odezwę się później i opiszę wrażenia! Trzymaj się.
Edit: W kinie było bardzo fajnie! Przed filmem poszłyśmy do KFC, kupiłyśmy zestaw i rozmawiając jadłyśmy- tyle nie jadłam fast foodów, że pomyślałam, że jeden mały zestaw nie zaszkodzi, później objadłyśmy się popcornem i napoiłyśmy colą. Film bardzo śmieszny, co prawda polska komedia, jednak żadna z nas się nie rozczarowała.
Edit 2: Jest godzina 1 w nocy, nie mogę spać, ciągle odbija mi się zestawem zjedzonym z Martą. Nie mam wyjścia... muszę iść do toalety i zwrócić to ze swojego organizmu.
16 maja
Miałam pecha, mama zobaczyła, że wymiotuję. Co prawda był to pierwszy raz kiedy widziała mnie w takiej sytuacji, więc mogłam z łatwością wykręcić się z zatruciem, powiedziała jednak, że będzie czujniejsza, że bacznie będzie mi się przyglądać.
Miałam tylko nadzieje, że nie zobaczy moich rąk, ani już nigdy nie przyłapie mnie na wymuszonym wymiotowaniu.
Stanęłam dzisiaj na wadze- efekt? Kolejny zgubiony kilogram...
Powoli zaczyna się wszystko układać po mojej myśli, nareszcie!
cdn.
Julka.