ZAKOCHANA LESBIJKA
CZĘŚĆ CZTERNASTA
Wreszcie dotarło do dziewczyny to, że to nie jest jednak jej wina. Co miało się stać to się stało i ,że teraz powinno być jedynie lepiej. Ogarnęła się, poprawiła makijaż , bo w końcu niedługo przyjdzie znów do niej jej chłopak. Wypadłoby mu jakoś podziękować za to wszystko co dla mnie robi, myślała. Na pewno wróci po meczu bardzo zmęczony, a że przyjedzie jak znam życie najpierw do mnie przygotuje jakiś poczęstunek. Lilly udała się do kuchni aby sprawdzić co takiego posiada w lodówce. Okazało się, że ma wszystko co jest jej potrzebne aby móc zrobić makaronową zapiekankę. Także i to uczyniła. Wykonała wszystko co trzeba było zrobić... pokroiła, pomyła, poukładała i wstawiła do piekarnika. Nie miała w domu niestety nic do picia, żadnej coli ani napoju gazowanego. Nie wahając się ani chwili, wzięła portfel, buty i udała się do pobliskiego sklepu. Sklep był na szczęście tuż obok jej domu, także zbytnio się nie zmęczyła a i dała radę dojść. Kulała naturalnie, ale szło jej to całkiem nieźle. Zakupiła potrzebne produkty i już stękając z powodu bólu wróciła do domu. Kupioną cole od razu schowała do lodówki, aby mogła się schłodzić na przyjście jej za pewne padniętego chłopaka. Natomiast piękne, czerwone truskawki obmyła, obrała i zostawiła w kuchni, aby mieć co podać na deser. Siedząc w kuchni i oczekując na makaronową potrawę, trzymała w ręku telefon, słuchając ulubionej piosenki Rihanny.
Z trudem jej przychodziło nie myślenie o Anastazji, ale udawało się. Po 20 minutach zapiekanka była już gotowa. Dziewczyna wyjęła ją, stawiając na pięknie udekorowanej ławie w stołowym pokoju. Przygotowała dwa nakrycia, przewietrzyła pokój, przyniosła nastrojowe dwie świece oraz dla zapachu trzy jej ulubione kwiaty jakimi były tulipany.
Dochodziła już godzina 18 tak więc niebawem powinien nadejść Kasprian. Niecierpliwe dochodziła do okna i z powrotem, pięćdziesiąt razy poprawiała przygotowane rzeczy na stole aby wszystko było idealnie. Minęło 10 minut, które dla niej ciągnęły się niesłychanie długo i zadzwonił domofon. Dziewczyna uradowana natychmiast poleciała otworzyć. Chodziła już coraz lepiej, więc jeszcze szybko aby zdążyć poszła do lodówki aby wyciągnąć schłodzony napój. Udała się jeszcze na stołowego, wlała cole , postawiła za stołem i wróciła do drzwi aby otworzyć chłopakowi.
- Cześć skarbie, przepraszam, że dzwoniłem, ale jestem tak padnięty, że nawet zapomniałem o twojej skręconej kostce... ale mam nadzieję, że się nie gniewasz kochanie - powiedział chłopak całując dziewczynę.
- Oczywiście kotku, że się nie gniewam, tak wiem, że jesteś padnięty dlatego zapraszam Cię do stołowego pokoju , gdzie czeka niespodzianka.
- Mm, co to za piękne zapachy czuję. Twoja mama już wróciła ? Przeszkodziłem wam w obiedzie lub kolacji ? To przepraszam...
- Nie głuptasie, nie wróciła jeszcze mama. Te zapachy są dla Ciebie, choć za mną to się sam przekonasz. - odpowiedziała Nadia, łapiąc chłopaka za rękę i prowadząc do pokoju.
Kejs stanął lekko wmurowany.
- To wszystko dla mnie ?
- Oczywiście, że dla Ciebie. Tym, chociaż tym, bo póki co to jest jedyna rzecz jaką mogłabym dla Ciebie zrobić, chciałam Ci bardzo serdecznie raz jeszcze podziękować za to, że tu ze mną w ogóle jesteś i tak mi pomagasz. Nie wiem, który chłopak by się tak zajmował swoją dziewczyną. Odwiedzał ją codziennie, spędzał z nią cały wolny czas i to jeszcze w domu ,gdyż ta przez kostkę jeszcze nie może wychodzić, a szczególnie, że jest piękna pogoda na dworze i na pewno polałbyś spotkać się z kolegami, pograć w mecz albo się pośmiać.
- Głuptasku ile razy mam Ci powtarzać kochanie, że będę przy Tobie zawsze, i że wcale to nie jest dla mnie żadne wyrzeczenie wobec kolegów ani nic. To właśnie Ciebie kocham i z Tobą chcę być - wypowiadał ostatnie zdanie obejmując dziewczynę w talii i patrząc głęboko w oczy.
- Cieszę się słońce, że tak mówisz, nie wiem co gdyby nie Ty. Kocham Cię też, najbardziej w świecie - odpowiedział Nadia, wtulając się silnie w chłopaka.
Ten znowu ją pocałował. Przez jakieś 2 minuty zakochani stali w drzwiach pokoju i całowali się. Nadia w pewnym momencie przerwała, zaprowadzając głodnego i padniętego chłopaka do stołu, gdzie czekały na niego same pyszności.