photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 15 CZERWCA 2013

#317. Dam radę cz. 55 (1)

CZĘŚĆ LV (1)

- Nie chcę tracić dziewczynek - Wyszlochałam znów układając głowę na kanapie i patrząc na Johna.

- Nie stracisz - Odezwał się i właśnie w tym momencie do pokoju wbiegł James, a za nim Margaret.

- O matko - Szepnął chłopak kiedy tylko mnie zobaczył.

- Wyjdźcie wszyscy poza Johnem i oczywiście Kate - Zarządziła położna nie bawiąc się w żadne delikatności.

- Chcemy zostać - Zaprotestowała Nancy.

- Błagam, nie ma na to czasu. Wyjdźcie - Margaret spojrzała surowo na obie dziewczyna klęczące przy mnie.

- Nie może nas pani wygonić - Odezwała się tym razem Elizabeth.

- Dziewczyny, chodźcie - Odezwał się James. Tym razem pokiwały tylko odmownie głowami i dalej tkwiły na swoim miejscach.

- Nie kłóćcie się - Poprosiła pielęgniarka klękając przy łóżku i otwierając niewielką apteczkę. - Wyjdziecie czy nie?

- Błagam, niech ktoś coś zrobi, to boli - Wypłakałam mocniej ściskając dłoń Johna. Poczułam jak mój narzeczony ociera mi policzki, a po chwili delikatnie całuje w czoło.

- Dobrze, wyjdziemy - Powiedziała w końcu Elizabeth i szturchnęła delikatnie Nancy aby i ta się podniosła. Po chwili obie były już na holu, a James zamykał za nimi drzwi mówiąc krótkie:

- Powodzenia.

- Dziękuję, przyda się - Wyjąkałam spoglądając na niego. Kiedy w pokoju zostałam już tylko ja, John i Margaret zaczęłam powoli się rozluźniać.

- Bardzo dobrze, odpręż się chociaż trochę - Pochwaliła kobieta i położyła mi na czoło chłodzący okład.

- Co teraz? - Spytał John.

- Pomóż mi rozebrać ją od pasa w dół. Potem zejdź na dół i przynieść jakieś prześcieradło żeby podłożyć to Kate pod ciało. Możesz wziąć nawet dwie sztuki. Kocyki dla dzieci chyba będziecie mieli tutaj, więc potrzeba mi jeszcze tylko ciepłej wody.

- Dobrze  Kiwnął głową John i delikatnie mnie rozebrał. Pocałował mnie w czoło i szybko wybiegł z pokoju. W tym czasie Margaret nakryła mnie jakąś cieniutką narzutą.

- Pomyślałam, że możesz czuć się skrępowana - Odpowiedziała na moje nieme pytanie zadane wzrokiem.

- Dziękuję. Co będzie z dziećmi? Dlaczego krwawię? - Spytałam patrząc na nią.

- Podejrzewam, że krew to efekt stresu i zmęczenia. Miewałam już takie przypadki, więc spokojnie. Zapewniam cię, że niedługo przestaniesz krwawić, a dzieciom to nie grozi.

 

- Nawet nie wiesz jaka to dla mnie ulga - Odetchnęłam.

 

CDN.

 

SYLWIA

 

Komentarze

opowiadaniasercem http://www.photoblog.pl/opowiadaniasercem/153259437/##mnm644285667
dopiero zaczynam ale zapraszam do czytania ;D
19/06/2013 22:14:55
keepcalmandx3 boskie <3
15/06/2013 23:09:13
rozowaatomowkaxo Ohh. Megaa. <3
15/06/2013 22:36:16
tojeneymar Boskie. ;D
15/06/2013 22:18:00
~olka Świetne <3
15/06/2013 19:30:26
nacpanaorzeszkamixd hurra! bliźniaczki uratowane, nic im raczej nie będzie :D
15/06/2013 19:28:15

Informacje o opowiadanialove


Inni zdjęcia: Ja nacka89cwaPod parasolem bluebird112025.07.24 photographymagicBiegus malutki slaw300Upadły anioł. xciemna1544 akcentovaJa nacka89cwaJa nacka89cwa2839492727383835 bez tytułu elbeeKSIĘŻYCOWO/KOLOROWO ... SIERP 6% xavekittyx