część III
Przyciągała go.. Tylko czym? Co w niej było, że mimo iż prawie w ogóle jej nie znał, a już w całym jego umyśle była Lena? Wyróżniała się. Swoją tajemniczością, skromnością, nieśmiałością.. I uśmiechem. Jej uśmiech, uśmiech dziewczyny z parku, był najpiękniejszym uśmiechem jaki do tej pory widział.. I już chyba nigdy miał nie zapomnieć. Nie chciał zapomnieć. Opłukał twarz zimną wodą i wrócił do pokoju. Ułożył się na łóżku i analizował każdy jej ruch. Delikatne posunięcia dłoni kiedy szkicowała wiosenny krajobraz. Zmarszczone czoło i przekrzywioną głowę kiedy znajdywała jakieś niezgodności w swojej pracy. Włosy, które powoli zsuwały się z jej karku, żeby spaść na ramiona, kiedy ona z zawziętością cieniowała drzewa i krzewy. Zawsze była piękna.. Nim się obejrzał już zasypiał z szerokim uśmiechem na ustach. Bo chyba się zakochał.. Rano, kiedy jego uszu dobiegł nieznośny dźwięk budzika, zwlókł się z łóżka, przebrał i ruszył w stronę szkoły. Tym razem jednak zamiast iść głównymi ulicami Torunia, jak robił to zazwyczaj, wybrał żwirowaną ścieżkę parku. I kiedy ją zobaczył, na ich ławce, znowu malującą wyjątkowe widoki i ze słuchawkami na uszach, bez zastanowienia do niej podbiegł. Uśmiechnęła się na jego widok i zaczęła szperać w torbie. Kiedy znów odłożyła ją na ziemię, w dłoni trzymała długopis i własny pliczek kartek. Łukasz zaśmiał się na ten widok i wyciągnął swoje kartki. Po chwili siedzieli już tak jak wczoraj.
"Dlaczego nie jesteś w szkole?"
Zaczął Łukasz.
"Mogłabym zapytać cię o to samo"
Wydawać by się mogło, że Lena uwielbiała się z nim droczyć.
"Zobaczyłem ciebie, więc stwierdziłem, że lekcje nie są wcale takie ważne"
"A ja nie miałam ochoty przebywać w szkole.."
"Czyli urządzamy sobie wspólne wagary.."
"Na to wygląda. Mógłbyś usiąść tak, abym łatwo mogła cię narysować?"
"Chcesz mnie rysować?"
Odpisał Łukasz, ale wykonał jej polecenie. Po pewnym czasie kartki, zamiast na ławce lądowały na ich zeszytach, a oni zamiast siedzieć w odległości, siedzieli obok siebie.
"Co jest w tobie innego? Dlaczego tak dobrze czuję się w twoim towarzystwie?"
Kiedy Łukasz nakleił tą kartkę na szkicownik Leny dziewczyna wydawała się naprawdę zdezorientowana.
"Powinieneś zapytać o to sam siebie.."
Odpisała po krótkim zastanowieniu.
"Myślałem nad tym, ale nie doszedłem do żadnego wniosku"
"Więc myśl intensywniej.."
I znów zaczęli pisać o rzeczach mało ważnych. Nie zauważyli nawet, że słońce już dawno zaszło, a na niebo powoli wkradają się pojedyncze gwiazdy.
"Wracam do domu. Rodzice będą się o mnie martwić.."
"Spotkajmy się tu po szkole."
Zaproponował chłopak.
"Łukasz, jutro jest sobota. Nie wiem jak ty, ale ja nie mam w soboty lekcji."
"Racja. W takim razie o 12?"
"Zgoda."
Na odchodnym uśmiechnęła się jeszcze szeroko i żwawym krokiem ruszyła w przeciwną stronę niż Łukasz. Kiedy dotarł do domu księżyc już dawno jaśniał, a ciemne niebo usłane był gwiazdami.
CDN.
Sylwia.
przepraszam, ale jednak poszłam na ten spacer, haha. XD dlaczego tak słabo klikacie na poprzednich dwóch częściach? postarajcie się troche.. :c
ASK!
wysyłajcie swoj prace na