Nigdy nie jest tak, że nie masz nic. masz wiele, tylko nie to, co akurat chcesz mieć.

W sumie to leje na nią, ale byłoby miło gdyby jakiś meteoryt w nią pierdo*nął.

Świat skończył się w chwili, w której Cię zabrakło...

Beznadziejne jest to, że gdy już udaje mi się zapomnieć, specyficzne sytuacje zmuszają do przypomnienia.

Być może jeszcze kiedyś spotkamy się przypadkiem na ulicy , spojrzymy na siebie z uśmiechem i na nowo się poznamy.

Dzisiaj spędziłam około godziny pod prysznicem płacząc. Po prostu siedziałam i płakałam. Dlaczego? Ponieważ zdałam sobie sprawę, że jestem żałosną, nic nie znaczącą osobą nie zasługującą na byt na tym świecie.

I co z tego, że serce chce zacząć żyć, co z tego, że jest gotowe znów pokochać, znów uzależnić się od drugiego człowieka. No powiedz mi, co z tego skoro dusza ciągle rwie do tego kretyna, który nie ma pojęcia o ludzkich uczuciach.

Żałuję, że nie urodziłam się parę lat wcześniej, gdzie wychodząc na ulicę, mogłam usłyszeć ludzi, którzy nucą pod nosem piosenki Beatelsów.

Jedna chwila może dać mi szybko szczęście, ale może też w sekundę zabrać to, co najcenniejsze.

wiem, po co żyję, po co tu jestem.

Nawet w ciemności zobaczysz iskrę mojej nadziei.

mam takie dni kiedy chcę udać że nie widziałam nadjeżdżającego samochodu z lewej strony. kiedy chcę wcisnąć wszystkim że jest w porządku, a tak naprawdę rozklejam się w pierwszej lepszej chwili kiedy tylko pozostaję sama.

jesteś moją życiową zajawką, ziomek.

Miałam nadzieję , że moje wspomnienia umrą wraz z sercem .

Pierwszy kieliszek - wtajemniczę Cię w jego cechy. Drugi - powiem, jak bardzo mnie zranił. Trzeci - wejdę na dach i krzyknę, że go kocham. Czwarty - zadzwonię do niego i powiem, że go kocham. Pare następnych kieliszków - stanę na krawędzi dachu i zrobię krok do przodu, bo przecież mówili, żeby iść dalej.

Ty, a wiesz ze cie kocham?

Puenta? Łatwo wypaść na zakrętach. Częściej niż tematyka zmienia się zdarzeń wersja.