Historia miłosna, którą sama ułożyłam.
Był wrzesień, początek roku szkolnego. Pewna dziewczyna o imieniu Kasia właśnie w tym roku miała pójść do I klasy liceum. Była bardzo zdolną dziewczyną, dlatego przyjęto ją do najlepszego liceum w mieście, w którym mieszkała. Miała już wielkie plany na przyszłość, bardzo chciała zostać lekarzem i pomagać innym ludziom. Była wesoła, cieszyła się życiem, miała wielu przyjaciół, bogatych rodziców - jednym słowem nie brakowało jej nic.
Bardzo przeżywała pierwszy dzień w szkole, gdyż nie znała w niej nikogo. Jej najlepsza przyjaciółka poszła do innego liceum, ponieważ nie dostała się do tej szkoły co Katarzyna. Kasia już pierwszego dnia poczuła "pociąg" do pewnego chłopaka, jednak myślała, że to tylko zauroczenie. Jednak z każdym dniem coraz częściej zaczeła o nim myślec. W końcu na przerwie on podszedł do niej i się przedstawił. Miał na imię Mateusz. Licealistka była bardzo spięta rozmawiając z nim, jednak jakoś sklejała zdania kierowane w jego stronę. Teraz już wiedziała: jest w nim zakochana. Już po miesiącu wspólnych rozmów pisaniu sms'ów, na GG zostali najlepszymi przyjaciółmi. Nawet Ania - jej najlepsza przyjaciółka od piaskownicy zaczęła się denerwować, że Kaśka spędza z Mateuszem więcej czasu niż ona. Pewnego dnia na lekcji historii, dziewczyna dostała list od najlepszego kolegi. Jego treść była następująca: "Muszę Ci coś powiedzieć na przerwie". Katarzyna bardzo się przejęła, nie wiedziała co Mati ma jej do powiedzenia. Nareszcie nadeszła upragniona przerwa. Przyjaciele siedzieli na ławce pod klasą. Mateusz wyznał jej rzecz, która załamała ją totalnie.
- To co miałeś mi powiedzieć? - zapytała Kaśka
- Wiesz chciałem Ci coś wyznać. - odpowiedział
- Proszę bardzo mów .
- Tylko obiecaj, że nie powiesz Ani.
- Obiecuję!
- Bo o to chodzi, że ona mi się bardzo podoba. Ba, wręcz się w niej zakochałem. Mogłabyś pomóc mi się do niej zbliżyć jakoś?
- Jasne - powiedziała dziewczyna ze łzami w oczach. - Wiesz ja się trochę źle czuję, chyba się zwolnię z lekcji.
- Może odprowadzić Cię do domu?
- Nie trzeba, zadzwonię po rodziców.
I tak wybiegła ze szkoły z płaczem. Mama już stała pod szkołą i czekała na nią w samochodzie. Zapytała jej co się stało, lecz ona powiedziala, że piekielnie boli ją głowa. Matka uwierzyła i pojechały do domu. Dziewczynie świat się zawalił na głowę. Nie chodziła przez 2 tydonie do szkoły. Jej rodzice byli tak zapracowani, że nawet nie zauważyli co się dzieje z ich córką. Mateuszowi i Ance tłumaczyła, że jest chora na ospę i nie kazała im się odwiedzać. Wkońcu popadła w taką rozpacz i zaczęła się ciąć. Jej ręce były już całe we krwi. Codziennie mdlała, myślała że to z nerwów, ale jej rodzice też zauważyli że coś jest nie tak i postanowili ją zabrać do lekarza. On postawił diagnozę: to białaczka. Dziewczynę dobiło to kompletnie. Stwierdziła, że jej życie nie ma sensu i o północy wyszła z domu z żyletkami i rzuciła się pod pociąg. W tym samym czasie dostała sms'a od Mateusza: Wszystko zrozumiałem, to Ciebie kocham, do Ani nic nie czuję. Jednak było już za późno. Dziewczyna odeszła w inny wymiar, tam skąd nic nie było jej w stanie przywrócić spowrotem. Chciała pomagać ludziom, a nikt z jej najbliższych nie zauważył jak cholernie jej jest potrzebna pomoc...
Mateusz nie wytrzymał tego i także popełnił samobójstwo...
Smutne... ;(
Podoba Wam się?;)