Poniedziałek
6:13 pokój Holly
- Mamoooooooo ! Gdzie jest moja zielona bluzka ? - krzyczała z drugiego końca domu Holly
- Kochanie przecież ja w Twoich bluzkach nie chodzę. Odparła Pani Pocket .
- Do prawdy ? A kto ostatnio brał mój czerwony sweter na Urodziny Cioci Molly?
- No rzeczywiście, wielka Filozofia kochanie, jak raz wzięłam Twój sweter.
- Raz ? Mam Ci wymieniać dalej ? Dyskutowała Holly - Moje białe baleriny, jak jechałaś do Wujka Josepha, które w rezultacie zjadł pies. A pamiętasz jak się wybierałaś do Flory do szpitala ? To właśnie wtedy bez pytania założyłaś moją ulubioną bluzkę i zalałaś ją sokiem z buraków.
- Kochanie. Jesteśmy rodziną. Musimy się wspierać. tłumaczyła Pani Pocket
- Ale nie w tym przypadku ! krzyknęła z zażenowaniem i pobiegła do kuchni.
6:20 pokój Alice
- Kochanie wstawaj ! powiedziała Mama Alice odsłaniając rolety.
Promienie słońca wpadły do pokoju. Alice nakryła się zielonym w brązowe groszki kocem, i nie miała zamiaru w ogóle wstawać z łóżka .
- Mamo. Daj mi spać.
- Serduszko, ale spóźnisz się do szkoły.
- Ile razy mam Ci powtarzać abyś tak na mnie nie mówiła ? stwierdziła w oburzeniem chowając głowę pod poduszką.
- No już ! Wstawaj !
Alice odgarnęła swe kasztanowe włosy, które mieniły się w blasku wpadających do pokoju promieni słońca
- Jak pojedziesz , to nie będę musiała wstawać tak wcześnie szepnęła.
- A no właśnie ,właśnie ! Rozmawiałam z Babcią, powiedziała ze niestety, pilnuje w tym czasie dzieci Wujka Jacka , zadzwoniłam więc do Elizabeth . Pamiętasz ją na pewno. To moja dobra przyjaciółka bywała tutaj często .
- Cooooooo ?! - zapytała dziewczyna. - Ja przecież doskonale sobie poradzę.
- Kochanie wolę nie ryzykować, zaśpisz do szkoły, albo puścisz dom z dymem.
- Oj Mamo. Proszę Cię, potraktujmy to jako próbę&..
- Jest jeszcze za wcześnie, jesteś za młoda przerwała córce.
- Nie mam 8 lat, mamo proszę. Daj mi szanse mówiła Alice, która nie mogła powstrzymać złości.
- Nie dyskutuj. Podjęłam decyzję. Podwieźć Cię do szkoły ?
- Nie dzięki - stwierdziła wściekła i stanowczym krokiem pognała do Łazienki.
6:37 w kuchni Kate
- Kate co zjesz na śniadanie ?
- Kanapki mi zrób do szkoły. Nie będę jeść nic przed wyjściem. A ogólnie to dzisiaj idziemy z Holly na obiad do barku więc wrócę troszkę później .
- No dobrze. W takim razie nie będę robić nic specjalnego. Robisz coś wieczorem ?
- Przychodzi Lucas. Będziemy uczyć się do egzaminu z Matmy.
- Czyli rozumiem że będziesz w domu. To dobrze. Zostaniesz z Megi.
- Ale mamo. . .
- Żadnego Ale ! . No chyba że chcesz się pożegnać z sobotnią imprezą.
- Nie możesz !
- Owszem mogę. powiedziała Mama Kate nie miło się pryz tym uśmiechając jestem Twoim opiekunem prawnym .
- Skoro jesteś moją biologiczną matką, w pełni normalną ze nie odebrali Ci praw rodzicielskich no to jak masz nim nie być ? powiedziała Kate z zażenowaniem.
- Nie wymądrzaj się tak, tylko idź się szykuj bo spóźnisz się na autobus.
- Myślałam, że mnie podrzucisz po drodze, do szkoły.
- Ale dzisiaj idę później do pracy.
- Jak ty to możesz nazywać pracą .Mamo . &
- Praca jak każda inna.
- Tak. Dają Ci marne grosze a siedzisz tam całymi dni&
- Już przestań ! Dość mam Twojego marudzenia. Sama możesz równie dobrze iść do pracy i mnie trochę odciążyć. oznajmiła Pani Win trzaskając drzwiami .
- Nie rozumiem o Co tak się burzysz ! Przecież mówię tylko prawdę. Krzyknęła i poszła się ubrać.
6:58
- Mamo ! Wychodzę. A i dzisiaj nie wrócę na obiad, idę z Kate do nowej restauracji na rogu.
- Nie ma mowy. Nie będziesz wydawać pieniędzy na jedzenia w tanich restauracjach, przyjdziesz do domu , zjesz normalnie obiad a potem możecie iść na Lody czy coś takiego.
- Oj daj spokój. To żadna Tania restauracja.
- Jak nie Tania to zbyt droga. Nie stać nas na jedzenie w niewiadomo jak ekskluzywnych miejscach.
- Przestań. Raz na 5 lat można sobie pozwolić na takie wyjście. Mam swoje oszczędności, więc nie obciążam Cię nie wiadomo jak.
- Widzę Cię w domu na obiedzie i bez dyskusji !
- Nie. mruknęła pod nosem, założyła buty i w pośpiechu wyszła z domu.
7:06
- Alice ! Wychodź już bo spóźnisz się do szkoły.
- Jeju no daj mi spokój, Zaraz zejdę.
- Ja muszę wychodzić już do pracy, a ty pewnie znów wymyślisz jakieś głupoty, jak ja wyjdę i coś zmajstrujesz.
- Mamo, czy ty Wciąż masz na myśli ten wybryk 6 lat temu kiedy to wyszłaś z domu a ja Zamknęłam córkę Cioci Carli w piwnicy i sprowadziłam do domu swoje koleżanki, które złamały barierkę od schodów, i zaplamiły nowo wytapetowaną ścianę ? zachichotała Alice. Przecież to było tak dawno, jeszcze w poprzednim mieszkaniu& Wtedy jeszcze mieszkał z nami Tata.
- Tak właśnie to mam na myśli.
- Mamo ale to było tak dawno. Dorosłam już od tamtej pory. Tęsknie za nim.
- Szykuj się do szkoły.
- Nie rozumiem, dlaczego udajesz że nie słyszysz.
- O Co Ci chodzi ? z oburzeniem zapytała Pani Smith
- O to że kiedy wymawiam słowa Stare mieszkanie, Tata i Tęsknie, udajesz jakbyś była w innym świecie.
- Kochanie ja muszę wychodzić bo się spóźnię.
- Praca nie zając nie ucieknie. Ale za to ty uciekasz od tematu . Wiem że Tata Cię zdradził, ale to ze ty go znienawidziłaś, nie znaczy że ja to zrobię i nie będę za nim Tęsknić. A ty po prostu ograniczyłaś mój kontakt z nim i tak naprawdę Ciebie powinnam za to znienawidzić. Wzięłyśmy walizki. Powiedziałaś że jedziemy na wczasy i że wrócimy. Bylam za mała aby dowiedzieć się o co tak naprawdę chodzi. Nie umiałam walczyć o swoje.
- Kochanie & - Łzy samej cisnęły jej się do oczu. Nie masz pojęcia jak bardzo mnie to boli, bo to nie ja ograniczyłam Wasz kontakt. To tata nie chciał kontaktu z Tobą.
-Nie wierzę. Idę. Do południa.
------
Jak się podoba ? Pierwszy arz zdecydowałam na umieszczenie swoich opowiadań w sieci.