więc chodzę do nowej szkoły
jak łatwo przewidzieć: nie rozumiem absolutnie nic
wszyscy o coś pytają, a Magda bawi się w tłumacza
nieważne
wszystko byłoby ok., gdyby nie jeden fakt
całe towarzystwo jest ode mnie młodsze o 2 lata
ale już i tak wybiłam sobie z głowy pomysł japońskiego podrywu
też nieważne zresztą
jedyna lekcja, na której coś rozumiem to matematyka
straszne jest to, że nawet na angielskim trudno cokolwiek zrozumieć
ale i tak mi się podoba
bo ludzie, chociaż młodsi i nie mogący się ze mną komunikować, są jednak boscy!
Magda: moja współlokatorka, jedyna osoba z którą mogę normalnie rozmawiać, z czego korzystamy w czasie lekcji pod pretekstem rozmowy o temacie (ale to i tak nie ma znaczenia, co wyjaśnię później), Breaking King (chociaż powinno być Queen&ale Ryuichi ma problemy z angielskim)
Hiroko: jako jedyna próbuje ze mną rozmawiać, chociaż ani ja nie rozumiem japońskiego ani ona angielskiego
Ayaka: chyba najładniejsza dziewczyna w klasie, chociaż ani słodka, ani urocza, nie w stylu j-pop
Konomi: mieszkała w USA, ale nie widać tego po jej zdolnościach językowych, mimo wszystko bardzo sympatyczna i wesoła
Ryuichi: podejmuje próby rozmowy po angielsku, rozbraja mnie sposobem bycia, uczy japońskiego i prawie płaczę przy nim ze śmiechu
Haba-chan: baaaardzo duży Japończyk, wygląda jakby miał zaraz kogoś rozszarpać na strzępy a w rzeczywistości bardzo miły misiowaty człowiek
Riku: zdecydowany nr 1 pod względem wyglądu, trenuje piłkę nożną, ma bardzo ładnych kolegów
Kenji: sceptyczny i wredny, średnio atrakcyjny, przykład tego, że mężczyźni rozwijają się do trzeciego roku życia, a potem już tylko rosną
Ikki: kupa mięśni, minimum intelektu
Kei: nie rzuca się w oczy, ale jest niesamowicie sympatyczny i pomocny, wiecznie uśmiechnięty i miły w obejściu, dusza-człowiek
reszta klasy jest mi albo nieznana z imienia
albo znana, tylko niezbyt barwna
i to na tyle, bo mi wyskoczył komunikat, że notka za długa...