List ten do Ciebie przez noc całą piszę,
Trudniej mi z Tobą rozstać się, niż z życiem.
Teraz tak cicho... Mącę tylko ciszę
Serca rozgłośnym, rozszlochanym biciem...
Już sobie pójdę... bo żyć nie umiałem,
Kochałem Ciebie, jak się kocha Boga...
Często śmiertelna duszę rwała trwoga,
Choć serce łkało, oczami się śmiałem...
Chciałbym więc tylko w tej ostatniej dobie
Zmęczoną głowę na Twej piersi złożyć,
I już nie płakać więcej, ni się trwożyć
I cicho usnąć na zawsze przy Tobie...
Chciałbym też jeszcze, aby Twoje ręce
Zmęczone moje zamknęły powieki,
W niewysłowionej umierając męce,
Pragnę Twój obraz wziąć z sobą na wieki...
Chciałbym jeszcze, konając, ustami
Do Twojej ręki przylgnąć i całować...
Za wszystko, wszystko tobie podziękować,
Nim wzrok się zamgli śmiertelnymi łzami...
---
Pozostaje czekać.