Nocka u Bobka, ciężka nauka matematyki - poszło gładko zobaczymy jak na jutrzejszym sprawdzianie, jestem pełna nadziei, że będzie okej :) .. Co do niego, wszystko poszło nie tak jak trzeba zresztą jak zawsze. Przekonałam się o co w tym wszystkim tak naprawde chodzi . Jebie się z dnia na dzień coraz bardziej, ale cóż przywykłam '' definitywny finalny kończący się koniec '' jest ciężko, ale trzeba jakoś sobie dać rade. W tym jmomencie wątpie, że przemiana mojej osoby wyszła mi na lepsze, bo z każdym dniem sypie się coraz bardziej, może dlatego, że za bardzo się angażuje, ale dlaczego? Może tylko dlatego, że zacżeło mi na nim zależeć- on to zauważył i to wszystko przez to, ale przecież nie moge sie obwiniać. Z roztrutej dziewczynki stałam się całkiem inną osobą i to tylko dla niego, chyba nie warto . Telefony, rozmowy, wygadywanie czy zasługuje na to ? ... Na szczęście mam przy sobie bliskie osoby, które chcą mi pomóc, ale dopóki sama sobie nie pomoge to nic nie jest w stanie tego zmienić . Nadal o nim myśle, ale moje uczucia gasną . Nasz początek nie był najlepszy, ale przecież zawsze można ułożyć nowy scenariusz zacząć wszystko od nowa ... Tylko, że to wszystko cholernie boli . Marta poszła pod prysznic, bo wie, że nie potrafie skończyć na jednym zdaniu ... opisanie całego dnia zajęłoby mi całą noc, był to emocjonalny dzień, padło wiele słów, tylko czy on to wszystko zrozumie, przeanalizuje, przemyśli ? - wątpie ... No, ale cóż pozostaje czekać . prysznic, powtórzenie matmy . rozmowy z Martą i sen ;]