Ja i mój śniechowy pychol:PP
Zdjęcie juz nie najnowsze, ale jakoś tak cierpie na niedostatek aktualnych zdjęć.
Ogólnie życie się lekko komplikuje, na uczelni meega jazda, z zaliczeniami prezentacjami, projektami, pracami, esejami itp..., trzeba przetrwac...
Oglądam swojego bloga, przeglądam stare zdjęcia, wpisy i komentarze i jakoś tak strasznie tęskno mi się robi za starymi czasami, kiedy wszystko było jeszcze takie proste i można było po prostu zyć i cieszyć się dniem, teraz każdy dzień niesie ze sobą nowe wyzwania i zmartwienie o to co będzie jutro...
Zmieniłam się, sama to widze, o wiele bardziej cicha, spokojna i odpowiedzialna, zatraciłam gdzies dawny optymizm i taka niezachwianą, dziecinną radość... przy czym paradoksalnie nadal pozostałam zakręcona, nieogarnięta i rozmarzona.
Ktoś mądry powiedział, że nikt nie staje na naszej drodze przypadkiem, każdy człowiek, którego spotykamy, coś w nas zmienia, zostawia cos po sobie i czegoś nas uczy... Dziekuje jakieś sile wyższej, któa postawiłą na mojej drodze tylu wspaniałych ludzi bo nawet Ci, którzy mnie zranili byli wartościowi. Każda łza pozostawia zmarszczkę, a każda zmarszczka jest oznaką mądrości, długo jeszcze będę nabierać zyciowej mądrości, ale zrozumiałam, że patrząc w przyszłość nie warto zapominać o przeszłości...