Fajnie się mieszka w Warszawie...
Fajnie, ale mnie ciągnie do domu i oprócz tego jednego szczegółu wszystko byłoby idealnie poukładane w moim życiu :).
Kurcze miałyście kiedyś taki konflikt pomiędzy wygórowanymi ambicjami, ogromną potrzebą zdobycia jeszcze wyższego,lepszego wykształcenia, a tak ogromnym bólem i tęsknotą w sercu, za tym, co jest bardzo daleko, ok.250 km od Was, za Ludzmi, za Zwierzętami, za głupią skrzypiącą furtką, za starą śliwką, za tak spokojną, nudną niedzielą, bez szumu, pośpiechu i aut... ?
Powiem Wam, że te dwa odmienne uczucia, nie tylko wielce przygnębiają, ale przede wszystkim paraliżują, budzą strach... Masakra jakaś...
I tak odliczam dni ... Najpierw do świąt, potem do wakacji, potem do urodzin, do Wszystkich Świętych, do Bożgo Narodzenia, do Ferii, do Wielkanocy, aż w końcu do NAJPIĘKNIEJSZEGO DNIA W MOIM ŻYCIU, w CZERWCU ZA ROK :).
I choć planowaliśmy, że odbędzie się on dopiero w 2017, to Pan Bóg wie, jak krzyżować Nam plany, zna Nas i doskonale przewiduje, że nie wytrzymalibyśmy w takim rozdarciu jeszcze 4 razy pomnożonych świąt, ferii i wakacji i Chwała Mu za to :).
PS Do powrotu do domu na Wielkanoc pozostało tylko 24 dni!! :D