w poprzedniej notce ktoś napisał, że odchudzanie ma w genach, że mama i ciocia się też ciąglr odchudzają. ja natomiast wyczuwam lekką presję, ponieważ moja mama biorąc ślub ważyła 45kg i mam zdjęcia jak mój tata może ją chwycic w pasie a jego palce się stykają. moja mama nie dosyć że urodziła trójke dzieci, jest po 40stce, nienawidzi ćwiczyć i codziennie je po 2czekolady z okienkiem- jest uzależniona od niej;/ ma świetną figure. chciałabym tak jak ona:) ale cóż z taty strony są same grubasy;/
dzisiaj byłam tylko na 2godz. w szkole, bo znowu mama po mnie musiała przyjechać. normalnie chodziłam po ścianach.byłam u pielęgniarki i jak od niej wyszłam dawno była lekcja, więc nie przejmowałam się tym czy ktoś mnie zauważy i podpierałam się o cokolwiek. wchodząc na pierwsze piętro szłam z pamięci. miałam same czarne plamy przed oczami i odruchy wymiotne. na nieszczęście prof....wyszła od dyrekcji i zaczęła ze mną 'dyskutować' i odprowadziła mnie za ręke do klasy. tam napisałam kart. ale nauczyciel był mną przerażony i poiwedział że jak źle napisze to mi tego nie oceni- uczyłam się z lekcji na lekcje więc myśle że dobrze mi poszło. no i potem bez dyskusji wezwano mame.
pielęgniarka poprosiła mnie abym przekazała rodzicą, że musi z nimi porozmawiać- ta jasne już to robie. przez rok walczyłam i udawadniałam rodzicą że nic mi nie jest, żeby nie iść do 'pani która mi pomoże/specjalisty' a tu teraz takie coś.
jutro mam przynieść wszystkie swoje badania krwi.
<3