Witajcie.
Co tam u was? Żyjecie jeszcze?
2 lata mnie tu nie było...co mnie podkusiło żeby wrócić? Po prostu robię się sentymentalna i wracam do starych nawyków i przyzwyczajeń. :)
Czasami potrzebuję wylać swoje myśli na "papier" (w tym przypadku...na monitor?) W każdym bądź razie trochę się pozmieniało od tego momentu, dlatego poczułam potrzebę podzielenia się tym z Wami. Wszystko poszło do przodu i to w mgnieniu oka. Pewne epizody się zamknęły, niektóre zaczęły. Następne w planach... Ale nie rozpędzajmy się zanadto :P
Najwiekszą zmianą w moim dotychczasowym życiu jest status emigranta. W końcu po wielu latach snucia planów związanych z wyjazdem za granicę do tego dzoszło. W końcu jakby nie patrzeć od samego początku płynęła we mnie krew podróżnika. Dzięki mojemu Tacie, który odkąd się urodziłam wyjeżdżał do Niemiec.
Jak się z tym czuję? W sumie to dobrze. Bo w końcu znalazłam mniej więcej swoje miejsce ale i przede wszystkim spokój ducha. Teraz czuję, że świat stoi przede mną otworem i wiele planów, które były tak dla mnie odległe nagle stały się realne i do zrealizowania.
Większość problemów z Polski poszło w zapomnienie i teraz żyję tu tak jak by od początku z nowymi problemami ale i też miłymi doświadczeniami.:)
Już minął ponad rok odkąd hasam po ziemiach angielskich dokładnie od 25 lipca 2014 roku.
I nie przewiduję powrotu do Polski. Jedynie jak już - na wakacje.
Czy tęsknie? Teraz już mniej. Wiadomo, że zostawiło się cząstkę siebie na tych starych śmieciach i będzie się mimo wszystko wracać do tego. Ale trzeba też iść do przodu i żyć dalej. Nie zatrzymywać się w jednym miejcu.
Za ludźmi zawsze będzie się tęskniło. Zwłaszcza za rodziną. Ale cóż. w życiu też trzeba chodzić na ustępstwa. Jak powiadają : co Cię nie zabiję - to Cię wzmocni.
Spotkałam się już z wieloma negatywnymi opiniami na temat mojego wyjazdu - że rzekomo poszłam na łatwiznę zamiast zostać w kraju, iść na studia i się rozwijać.
Więc pozwólcie, że sprostuję te niedomówienia: Mimo wszystko życie emigranta nie jest usłane różami jak się niektórym wydaje. To jest jedna z tych rzeczy, której nie da się opisać dokładnie. Trzeba to po prostu przeżyć.
Ja już po tym czasie przywykłam i jest dla mnie jak chleb powszedni.
Dla przykładu: W polsce obce mi były takie pojęcia jak rasizm i dyskryminacja rasowa zwłaszcza w pracy. Inaczej. może i znałam te pojęcia ale nie doświadczyłam. Dopiero w Angli.
Ale trzeba z tym żyć. Jak ze wszystkim. Nie uniknie się problemów nawet jak wyleci się na koniec świata. Taki nasz żywot. :)
A jeśli chodzi o drugą kwestię...kompletna bzdura, zwłaszcza, że tutaj muszę posługiwać się językiem obcym a dodatkowo szkoły i różne kursy dokształcające tutaj też istnieją (o dziwo!)
Każdy obiera swoją ścieżkę i ma do tego prawo. Nie należy zatem tego kwestionować i oceniać, zwłaszcza nie znając dobrze danej osoby i jej motywów. Każdy jest kowalem swojego losu i jak sobie pościelimy tak się wyśpimy - tak mówią stare porzekadła. :)
Mimo wszystko teraz czuję się szczęśliwa i sobie radzę. A tego nie zawdzięczam tylko sobie. :)
Odnazłam swoje miejsce w życiu również dzięki jednemu osobnikowi, którego mogę spokojnie nazwać moją osobistą bratnią duszą. W końcu ktoś, kto dodaje mi skrzydeł a nie tylko podcina. Ktoś przy kim mogę być całkowicie sobą i się tego nie wstydzić. Ktoś z kim mogłam uciec z dala od problemów i tworzyć swój mały intymny świat. Śmiać się i płakać. Na dobre i na złe.
To wspaniałe uczucie, które trwa już zaskakująco długo jak na mnie. Następny przełom w moim życiu. :)
No ale już dosyć na dzisiaj o mnie. Generalnie znalazło by się jeszcze dużo kwestii i tematów do opisania ale to już w następnym wpisie.
~*~
PS. Dodam jeszcze może na koniec coś na temat zdjęcia. Od razu podkreślę, że nie jest ono aktualne. Już dawno nie mam czerwono krwistych włosów i kwiecień już daawno za nami. :P Fotka została zrobiona podczas pierwszego pobytu w Cambridge - w mieście 39 uniwersytetów, dużego skupiska azjatów i niesamowitego klimatu retro. I są tam gondole! :D Mialam wtedy okazję pierwszy raz się takową przepłynąć. :) Magia!
PPS.Od tej pory w miarę możliwości postaram się teraz dodawać więcej zdjęć. Na razie cięzko będzie mi robić aktualne zdjęcia bo nie mam dobrego aparatu do tego celu, wiec musicie się nacieszyć mniej aktualnymi fotkami. ;)
Tymczasem have a nice day Misiaczki!
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24