Heaven...I'm in heaven!
Nie, to nie to co myślicie. nigdzie się nie wybieram. To było robione w lipcu podczas powrotu z Polski do domu.
Kiedyś latanie samolotem było dla mnie abstrakcją...teraz zaczyna to być dla mnie normalne po tym...piątym razie. ;)
Za pierwszym razem było to dla mnie niesamowite przeyżycie pomimo tego, że mój organizm nie za bardzo lubi latać.
Ból uszu i ich zatykanie mimo gucia żumy nie należą do najmilszych przeżyć...
ale teraz już wiem, że lokomotiv potrafi załatwić sprawę :D
Następnym razem chyba przyjdzie mi lecieć w kwietniu...
tak, może zawitam do Polandii na Wielkanoc. Może tym razem da radę na 2 tygodnie...
Zobaczymy ;)
A może jeszcze wcześniej zahaczę o Niemcy?
Tyle pomysłów i plaanów. Potrzebne do tego tylko chęci i ... pieniądze (niestety)
No ale jak na razie w planach mam:
1. lenić się kolejne 3 dni przed pracą ( pracuję wg systemu 4 dni pracy, 4 dni wolnego ;))
2. nauczyć się jeździć ałutem i zdać do końca roku prawko
3. kupić aparat fotograficzny ( lustrzaaaanka *,*)
4. wykupić w końcu karnet na siłownię i chodzić regularnie by być piękną i chudą Gosią
5. Wynająć mieszkanie (najlepiej w Cambridge <3)
6. Zapuścić włosy
7. zwiedzić Londyn
8. Zwiedzić zachodnie wybrzerze Anglii
9. Wybrać się do Niemiec do Ewel, do europa parku, zwiedzić Bawarię i Frankfurt
10. Zobaczyć Szkocję
11. Zwiedzić Japonię...
STOP
To zaszło za daleko :P
Ale generalnie większość z tych planów jest realna tylko potrzeba nieco czasu by je zrealizować.
Ale przed tym wszystkim idę spać, pozbierać trochę siły na...leniuchowanie jutro :D
nie no.... może jakieś bieganie w końcu? ;)