Czas płynie,
najszybciej gdy napycham żołądek zakazanymi produktami.
Przez większość dni nie jadłam po 19, nie jadłam chleba i sera, zaczęłam ćwiczyć ramiona i biegać po 7 rano oraz pracować po 12h.
Wynik miesięczny: -5,5 kg. Miałam 10 dni przerwy, obżarszwa. Dziesięć dni smutku. Powoli wracam do kontroli. Gdyby nie ta strata czasu schudłabym tyle co poprzednio.
Od dwóch dni coś kuje mnie w prawym boku i muszę robić przerwy w biegu.
Dziś gdy zapinałam rower pod pracą, wyszedł mój ulubiony klient
-Dzień dobry
-Dzień dobry. A, to Pani.
Od słowa do słowa zamiast po swój rower podszedł do mnie. "Może być cześć./ 'Jaki pan'". Chyba chciał przejść na ty, a ja zwiałam do budynku. Da mn