Syriusz. Gwiazda z konstelacji Wielkiego Psa. Najjaśniejsza gwiazda nieba, najbardziej denerwująca mnie gwiazda. Kiedyś przez nią nie mogłem spać, bo świeciła mi prosto w oczy. Lubię patrzeć w gwiazdy. Jest w nich jakaś mistyczna tajemniczość.
Syriusz w czymś przypomina człowieka. Z daleka patrząc to tylko jedna jasna gwiazda. Jak ogólny zarys osoby, który widzimy z daleka, owa maska, którą każdy przywdziewa na codzień. Jednak gdy przyjżymy mu się bliżej, przez teleskop zauważym, że ten widziany z daleka jasny Syriusz nie jest sam. Wtedy dostrzegamy jego starszego brata - białego karła Syriusza B, którego można porównać to prawdziwej osobowości człowieka. Dopiero przez teleskop widzimi piękno podwójnej gwiazdy Syriusz, kiedy dobrze jej się przyjrzymy...
Wywód miał być długi, ale na zamierzeniach się skończyło... Niektóre treści nie pasowały do zdjęcia ;) Jutro coś dopisze w nowym wpisie.
Pozdrowionka =)
Edytka z dnia 2.11.2010:
Nowego wpisu dzisiaj nie będzie, bo pewna pani (właścicielka komentarza niżej) stwierdziła, iż, że ciekawie zacząłem, jednak zbyt szybko się skończyło. No to zamiast nowego wpisu rozwinę myśl.
Najpierw zacytuję komentarz niżej, jakby ktoś miał problemy ze znalezieniem:
"maski które na codzień są wkładane przez ludzi, w pewnym momencie zrastają się z ludzkim tzw prawdziwym "ja". Przez to człowiek okłamuje nie tylko innych ale także siebie. Przed samym sobą udaje kogoś kim nie jest, do tego stopnia że nie umie odpowiedzieć na pytania typu "kim jestem i jaki jestem?". "
Kumciara
Więc moje zdanie:
1. Co rozumiemy przez pojęcie maska?
2. Kiedy i dlaczego zrastamy się z tą maską?
3. Czy zawsze zrastamy się z maską?
4. Teoria ogólna zrośnięcia.
W tym cytacie maska już z góry określa nam działanie mające na celu ukrycie prawdziwego "ja"... Zakładając ją zrywamy ze swoją prawdziwą toższamością, staramy się ukryć ją, zapomnieć o o niej. Dlaczego? Ze wstydu? Boimy się byc inni, oryginalni, nie chcemy zostać wyśmiani, odrzuceni, szukamy akceptacji w subkulturach?
Dla mnie założenie maski, to tylko ukrycie pewnych cech, których w danej chwili nie chcemy ujawniać. Nie ma mowy o odizolowaniu się od swojego prawdziwego ego. Chodzi raczej o częściowe przysłonięcie tej "gorszej" części. Np. lubimy rzuć gumę, dużo rozmawiać, komentować, nosić luźne ciuchy. Idąc dajmy na to do teatru będziemy schludnie ubrani, wszelka wymiana opini będzie odpywała się po jak najmniejszej lini oporu. O gumie nie ma mowy, nawet dyskretnie. Jednak w środku, pod tym garniturem, ładnie ułożoną fryzurą, drzemie to nasze zwykłe, codzienne "ja".
W szkole także nie będziemy się zachowywać wsród kolegów tak samo, jak w gronie najbliższych, najbardziej zaufanych przyjaciół, kiedy znamy się lepiej (mała aluzja do "oglądania Syriusza przez teleskop"). W szkole nie pozwolimy sobie na tak luźne zachowanie, ponieważ nie chcemy, aby wszyscy nas dokładnie znali, lepiej, żeby nas oglądani z daleka, gdyż bardziej ramowa opinia kolegów jest dla nas korzystniejsza.
No a co z tym zrośnięciem się maski z naszym "ja"? Dzieje się prawdopodobnie tak, jeśli zbyt często zakładamy tą samą maskę, zaczynamy się z nią "oswajać". Staje się to dla nas rutyną, a jeden z ważniejszych punktów podręczników wojskowych mówi, że rutyna zabija. Często nosimy tą samą maskę, gdy staramy się "wbić" w jakiś krąg ludzi, by pokazać im, że jesteśmy inni, niż by to się wydawało (w rzeczywistości nie). Z czasem zaczynamy się przyzwyczajać do tej maski, ponieważ tak jest "lepiej". Nie mamy problemów interpersonalnych, jestesmy akceptowani w grupie z naszego otoczenia. Dochodzi do tego, że stajemy się tacy, jak cała reszta nas otaczających ludzi. Jesteśmy kolejnymi szarymi klonami.
Nie chcę tu mówić, że bycie w jakiejś subkulturze jest złe. Jednak złe jest zbytnie związywanie sie z nią. Trzeba zachować pewien dystans, pewną izolację by pozostać sobą. Faktycznie w momencie zrośnięcia się z maską zatracamy prawdziwe "ja", jednak jest to dość rzadkie zjawisko i występuje tylko wtedy jeśli brak nam jakiejkolwiek wyobraźni oraz poczucia własnej wartości oraz wolności bycia.
Jeżeli traktujemy maski tymczasowo, jako małą "modyfikację" własnej osobowości nie są złe, wręcz nawet pozwalają pokazać nam się w dobrym świetle dla szerszej grupy osób. Na codzień możemy zakładać różne maski w zależności od sytuacji, więc jeśli wykorzystujemy je prawidłowo i z rozwagą nie ma mowy o żadnym zrośnięciu, Kumciara xD
Inni zdjęcia: Morze nacka89cwaW kociej kawiarni :) halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24