Witam wszystkich stałych czytelników.
Widzicie właśnie zdjęcie na którym jestem ja. Trochę wtedy myślałem, głowiłem się wtedy nad tym co robić, żeby nikogo nie urazić i nie zgorszyć. Normalnie bym się tym nie przejmował ale czas, miejsce i ludzie, którzy ze mną przebywali pobudziły moją wrażliwość (ale tylko na krótko, dalej jestem taki jak wcześniej).
U mnie w porządku. Drugi dzień w szkole za mną. Prawie nie było nic stresującego na dzień dzisiejszy, ale były łachy. jedyną stresującą, rzeczą było to, że w ciągu miesiąca muszę się nauczyć na pamięć wiersz Adama Mickiewicza - Oda do Młodości. Tak, powodzenia. W październiku jak nic dostanę banię. Doszły mi kilka nowych przedmiotów (oczywiście kilka odeszło), i doszła jedna nauczycielka. Klasa miała z niej łach:
Nauczycielka - Za co dostaliście co poniektórzy piątki, powiedźcie reszcie klasy?
Klasa - Za nic.
Jeden z uczniów - Za ściąganie.
Nauczycielka - Ale u mnie nie będziecie dostawać ocen za ściąganie tylko za wiedzę.
Uczeń - Zobaczymy!!!
Oczywiście na przerwach ja, z Kolanem, Majcherem i Arashi gramy ostro w Pana. Ciekaw jestem kiedy nas złapią (oby nigdy)? Na jednej lekcji nauczycielka poszła gdzieś załatwić sprawę, więc zostawiła klasę, na pastwę losu. Wszyscy gadają, a ja co? Zasnąłem, wyłożyłem się na ławce i sobie zrobiłem małą drzemkę. W sumie to jej nie było prawie całą lekcję. Odespałem sobie troszkę.
Rano nim zaszedłem do szkoły, pogadałem sobie jeszcze z Jankiem, bo razem wysiedliśmy z busa. Po tej rozmowie wyszedł w bardzo dobrym humorze. Bo wiadomości jakie mu miałem do przekazania, były dość zabawne. Miał ubaw po pachy. No to chyba wszystko.
A i jeszcze jedno:
Janek, Majcher, Kolano, Arashi Rivil
Pozdro od Dyla!!!