Niedziela od jakiś kilku lub kilkunastu tygodni to najgorszy i najcięższy dzień tygodnia... Wczoraj oczywiście impreza, skutkująca dzisiejszym złym samopoczuciem. Więc zaczęły się ferie, których nie odczułam jak co roku. Zleci jak zawsze, zwłaszcza, że ostatni weekend ferii to będzie najlepszy weekend "wszechżycia" :D Oby wytrzymać tu te 2 tygodnie... Ostatnie dni, tygodnie były bardzo dobre, doceniłam wolność, jak dobrze nie jest być na smyczy i w więzieniu psychicznym. Odnowiłam kontakty z osobami, z którymi te kontakty zaniedbałam przez ostatni rok. Jak dobrze jest wyjść gdzieś z dziewczynami, ze znajomymi, a nie ciągła monotonia..jest bardziej męcząca niż największy wisiłek psychiczny i fizyczny. Dużo się zmieniło, bardzo dużo. Staram się zbudować od nowa to co się zburzyło. Albo to co ja zburzyłam...
ask.fm/Dariamaks
https://www.youtube.com/watch?v=D3O1ViE0Le0