chcę coś dla ciebie napisać i mam nadzieję, że nie zabrzmi to patetycznie
(bo przecież to cecha niespełnionych poetów i grafomanów - w ogóle się nie identyfikuję ;))
chcę coś dla ciebie napisać.
z tobą każda droga wydawała się dłuższa
lecz nie dlatego, że dłużył się czas, a z mojego zamiłowania do długich podróży
w każdy zakręt wchodziłam bardziej intensywnie, czując gęsią skórkę na przedramionach
i obserwując wypieki na policzkach, błyszące gdzieś w prawym lusterku
moje włosy nie tańczyły na żadnym wietrze tak szalenie jak na tym, który biegł za nami nie mogąc nas dogonić
(o ile życie we dwoje porównać można do podróży samochodem, "to nie twoje czasem?")
bez nas te pierdyliardy zachodów słońc, gdy wino mieszało się ze łzami, bólem, smutkiem,
z tą niesamowitą namiętnością i niewysłowioną radością, szczęściem tak nieopisanym
i te pierdyliardy wschodów, wschodów pełnych obaw, strachu, ulgi, bezsilności, błogiego lenistwa
wschodów wpatrywania się w siebie jak w najdroższy skarb, wschodów unikania pustych spojrzeń,
delikatnego otulania i trzymania jak za żeliwną kratą
bez nas te zachody i wschody, wschody i zachody, które nieistotne, czy miejsce miały w białej pościeli,
czy na chłodnym już piasku, czy w środku górskiej polany, w przemakającym namiocie, w śpiworze w samochodzie na parkingu, w samochodzie w centrum miasta bez śpiworu, w głośnym klubie, w spokojnym barze, u przyjaciół, którym wydaje się, że rozumieją, czy na gorącym betonie, na pomoście drewnianym, nad morzem, jeziorem, w noce z milionami gwiazd
bez nas te pierdyliardy zachodów i wschodów słońc nic by nie znaczyły
każdy deszcz bijący o szybę i my w cieple domu, który wspólnie stworzyliśmy
każda z bluzgów, rzucona bez zastanowienia, każde fałszowanie pod prysznicem
i to każde rytujące zaczepianie, kiedy nie poświęcaliśmy sobie wystarczająco dużo uwagi
każdy zamek, każda plaża, każde muzeum, każde miasto, każda wieś, każda polna dróżka
każdy napotkany człowiek, każde ze zwierzątek, każdy promyk słońca
każdy kraj, każdy pokój, każdy mebel, każda knajpa i każde lepsze lub gorsze jedzenie
każdy spalony posiłek, każde jezioro, każdy wspólnie obejrzany film, każde dotknięcie załamania skóry
każdy kawałek, setki tych płyt, setki miliardów pocałunków, każdy krzyk i trzaśnięcie drzwi
każde niecierpliwe wyglądanie przez okno, każde nieodebrane połączenie, najbardziej perlisty śmiech
każde ruszenie z piskiem opon, każda chwila, która powstała tylko po to, byśmy nawzajem mogli sprawić sobie radość, bo to dawało radość nam tym większą
wszystko to było tak słodkie, tak odurzające, jak miód w którym się tonie, jak ciężki zapach kwiatów latem
tonęłam w tym, zapadałam się coraz głębiej, w całości pochłaniało to wszystkie z moich cząstek
wszystkie miejsca, które razem odwiedziliśmy, każda z niesamowitych rzeczy, które razem zrobiliśmy
zapamiętają nas na zawsze, bo nigdy wcześniej nie widziały czegoś tak dzikiego i pięknego
nie widziały tyle miłości w szaleństwie, takiego pościgu za sobą
nie miały pojęcia, że dwie takie indywidualności będą w stanie podjąć próbę złapania się i okiełznania tak długo
i mam nadzieję, że ty kiedyś także będziesz chciał coś dla mnie napisać
coś mniej krzywdzącego niż rzeczy, które pisałeś przez ten cały ostatni czas
i zapamiętasz, że
sometimes love is not enough, and the road gets tough, i don't know why
co pozwoli ci patrzeć na mnie tak, jak patrzyliśmy na siebie całkiem niedawno temu
dopóki wszystkiego nie zniszczyliśmy
i że czasem, tak jak ja, wrócisz do naszych dawnych wyznań, naszych obietnic
w oku zakręci ci się łza
i podobnie jak ja pomyślisz, że wszystkie filmy o miłości, nawet te z serii najbardziej wzruszających
są przy tym wszystkim zwyczajnie słabe
i że zrozumiesz, że
nadchodzi w życiu każdego ten czas
kiedy coś uderza go za mocno, kiedy nie chce mu się już nawet wyć z bólu
kiedy cała jego wiara, nadzieja i chęć pryska, kiedy nie ma już siły
kiedy staje się potwornie obojętny, ma dość szarpaniny, nie chce już więcej dyskutować
nie wierzy już w nic, w nic co jest i co było, nie chce słuchać wypominania i nie chce wypominać
ba, nie chce nawet sobie przypominać; i nadchodzi ten czas,
kiedy to niesamowite, porcelanowe naczynie jest pokruszone na setki tysięcy części,
z których niektóre już się pogubiły, a reszta jest niemożliwa do poskładania
i kiedy chce się po prostu, by to wszystko w ciszy zniknęło
i że pojmiesz, że u mnie ten czas - w końcu, choć zdecydowanie za późno - nadszedł
i wierzę, że wiesz, że to wszystko co mówisz i piszesz, kiedy uderza w ciebie ta nienawiść,
do której ponoć od tak palącej miłości jest najbliżej; wierzę, że wiesz, że to wszystko nieprawda
zróbmy to pięknie, tak jak pięknie było kiedy biegliśmy wszędzie za rękę nie chcąc choć na chwilę jej wypuścić
więc zróbmy to nie z wyrzutami wstukiwanymi nocą w klawiaturę
i nie z jadem w słowach, wyrzucanych z głębi siebie jak pociski
gdzieś w samotności w tym magicznym momencie, kiedy dzień miesza się z dniem
tak jak dobre i złe
zróbmy to, może tym razem już nie tak pięknie jak kiedyś, z muśnięciem warg i niechętnym wypuszczeniem dłoni
lecz choć po ludzku, tyle jesteśmy sobie winni
end
Inni zdjęcia: Ugh. chasienka:) dorcia2700Okno papieskie nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24