Od jakiegoś czasu musiałam pożyczać aparaty, ponieważ mój poprzedni umarł śmiercią naturalną.
Marzenia się spełniają i od połowy sierpnia uczę się mojego nowego dziecka, BENQ GH600.
Smaczek.
W dodatku mam okazję uczyć się czegoś nowego - fotografii sportowej. Jako dziewica w tym temacie, początki byłynie udolne (nadal są takie...) ale jak widać nie zrażam się.
Dziś zdjęcie, które uważam, że się udało - po mimo stawiania pierwszych kroków.
Dla znajomych - nie, nie dostałam piłką w głowę :)
Jutro kolejny mecz, z innymi ustawieniami i funkcją programu do zdjęć sportowych. To jest bez użycia tego "ułatwienia".
Powoli zagłębiając się w forach i podręcznikach użytkownika (oczywiście później popartych praktyką), odkrywam nowe możliwości.
To wspaniały prezent. A tym bardziej, że od osoby, która - według mnie, bardzo wspiera mnie w tym co sprawia mi przyjemność.
Nadal jestem pod wrażeniem jego gestu...