O czwartej rano,
jak pożar,
budzi mnie ból.
Wstaję.
Czepiając się ścian wchodzę do łazienki.
Watpię w istnienie Boga,
dobrych ludzi,
ciebie.
Dzwonię do zegarynki.
Jest.
to co ja mu jestem winna za dziś jest długie jak transsyberyjska kolej i szerokie jak sahara.
(..............................:* XD.............................................) miejsce na buziaka dla maryjanki od jej Tomka. bo pisała maryjanka.