Tak, teraz już wiem. Trzeba spaść, dostać opierdziel, przepłakać cały wieczór
i dużo rozmyślać, żeby dość do pewnych wniosków. Może można to zrobić w łatwiejszy sposób, bez tych wszystkich dołków, ale widocznie u mnie nie ma tak łatwo.
Nie ważne, ile razy upadnę, ważne, ile razy wstanę :)
Bo z czasem, stopniowo doceniam to, kogo mam, a mam wartościowych ludzi,
którzy wierzą we mnie bardziej niż ja sama, są, kiedy ja już myślę, że nie dam rady.
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas,
gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać.
Dziękuję <3
P.