...

Zamknąłem dziś pewien rozdział życia, kilkumiesięczny, kończąc też na ten moment terapię. To był bardzo intensywny rok jeśli chodzi o moje zdrowie psychiczne, samoświadomość i relacje. Zużyłem na to już całą swoją energię i nie mam na razie zasobów na kontynuację terapii, ale pewnie za jakiś czas wrócę. 
Przy okazji jest to dodatkowy plus, bo odciąży mnie finansowo, a to bardzo przyda się, szczególnie w nadchodzących miesiącach. W końcu nadchodzi sezon grzewczy i gazownia już wystawia rachunki przewidujące jakąś sześciokrotność wiosenno-letnich kwot. Masakra.

Mam jeszcze tyle do ogarnięcia. Muszę się znów zmotywować żeby tego nie zaniedbać całkiem.

Tymczasem w poniedziałek czeka mnie kolejne wyzwanie, które w sumie sam sobie rzuciłem. Podróż na tygodniową delegację, własnym autem. Z paroma osobami z zespołu jako pasażerami. Nie proponowałbym im tego, gdybym nie czuł się na siłach tyle jechać i jeszcze brać odpowiedzialność za kilka dodatkowych żyć, ale i tak czuję trochę stres. Cóż, myślę, że tak czy siak będzie fajnie. A potem tydzień integrowania się i może nawet czasem pracowania. Dodatkową zaletą tego wyjazdu jest to, że mogę na trochę oderwać się od codzienności. Taki trochę urlop, choć codziennie chodzę do biura. 

Na koniec muszę przyznać, że totalnie wkręciłem się w niepozorną grę - Crime Scene Cleaner. Symulator osoby sprzątającej miejsca zbrodni, który ma wciągającą fabułę i dopracowane mechaniki, a przy tym jest też zabawna. Dokładnie czegoś takiego teraz potrzebuję - rozrywki, która nie jest mocno absorbująca i nie wymaga zbyt wiele wysiłku. Jestem już dostatecznie przebodźcowany codziennością. Także jak ktoś lubi nieco mroczniejsze klimaty i nie boi się widoku krwi, to polecam.