a ktoś powiedział, że świat będzie łatwiejszy.
Że życie nie będzie jak żyleta i pozwoli przetwać.
Tymczasem wiadomości spadają jak lawina,
wszystko na głowę, wszystko na myśli.
Przytłoczonym, jak się podnieść?
Jak odepchnąć to, co naciera z podwojoną siłą,
to co nie powinno nacierać?
Obietnice..?
Ich już raczej też nie ma.
Żadnego nie ma, bo żadnego też wcześniej nie było.
W marzeniach miało być lepiej?
No tak, dopóki nie pojawi się coś, co jedną ręką będzie potrafiło to odjąć.
Spisane na straty.
Bo racjonalnie trudno już myśleć
a co dopiero żyć.