ukrywać w sobie ból jest ciężko, potrafią to tylko najlepszy aktorzy.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=xxdIv2-G_Y8
cześć ; 3 huhu sporo czasu mnie tu nie było *-* no ale nie mogłam wejść z powodów osobistych i nie tylko. temat na dzisiejszy wieczór to :
MIiłość przez Internet-Możliwa, czy też nie?
W dobie dzisiejszych nowinek technologicznych, ogromnego rozwoju Internetu i jego możliwości możliwe jest generalnie wszystko. Przeróżne portale społecznościowe, coraz to nowsze komunikatory sprzyjają nawiązywaniu nowych znajomości. Tego typu działania to świetne rozwiązanie dla nieśmiałych osób, które w codziennym, prawdziwym życiu, są zbyt zamknięte w sobie i przepełnione strachem, by zagadać, zbliżyć się do kogoś w swoim otoczeniu.
Często jest tak, ze zupełnie przypadkowo trafiamy w sieci na kogoś, z kim niemalże natychmiast nawiązujemy kontakt i nić porozumienia. Nagle okazuje się, że z tą osobą mamy wiele wspólnego, a rozmawia nam się lepiej niż z niejedną osobą, którą mamy na co dzień, na wyciągnięcie ręki. Regularne rozmowy, niejednokrotnie do późnych godzin nocnych stają się coraz częstsze. Wyczekiwanie na pojawienie się drugiej osoby na gadu, czy gdziekolwiek indziej, jest już wpisane w rytuał dnia codziennego, jak jedzenie śniadania, czy mycie zębów.
Wymiana fotkami, chęć dzielenia się każdą chwilą rośnie z każdą kolejną wiadomością. Po jakimś czasie orientujemy się, że między nami wytworzyło się coś niezwykłego, coś, co większość ludzi nazywa zakochaniem i miłością. Ale, czy to możliwe? Możliwe, by kochać kogoś, do kogo się nigdy nie tuliliśmy, z kim nie mamy szansy przebywać na co dzień, w realu? Czy *spotkania* na skype, można zastąpić randkami? Czy to wszystko jest wystarczające, by mówić o miłości? Sama do końca nie jestem pewna, jednak pewna jestem tego, że jest to rodzaj jakiejś niezwykłej relacji, która pomimo takich, a nie innych okoliczności, zawiązuje się pomiędzy dwojgiem ludzi.
Internet ma to do siebie, że daje nam możliwość poznawania ludzi z całego kraju, a nawet świata. Tylko, że w tym przypadku ta zaleta zmienia się w ogromną wadę. Często ci, którzy okazują się naszymi bratnimi duszami, osobami, z którymi chcemy spędzać każdą wolną chwilę mieszkają w drugim końcu Polski. Odległość Kilkuset kilometrów staje się pewnego rodzaju przepaścią, która mąci nam w głowie, wiedząc, że tworzenie takiego związku jest irracjonalne. Ale serce nie odpuszcza, wie swoje. Domaga się chociażby podjęcia próby. Rozpatruje jakieś terminy, możliwości spotkania się, bo przecież nie żyjemy w średniowieczu. Z autostradami, co prawda stoimy kiepsko, ale to nie jedyna forma transportu. Z reszta, jeśli w grę, wchodzi jakieś poważniejsze uczucie, jeśli po tych kilku godzinach jazdy po dziurach, nagrodą ma być spotkanie z tą osobą, która tak bardzo zawróciła nam w głowie, jesteśmy gotowi jechać nawet i cały dzień. To wszystko nie ma znaczenia. Blednie przy perspektywie spotkania. Poczucia wreszcie jej/jego warg na swoich, oddechu na szyi, czy beztroskiego zatopienia się w ramionach..
Szkoda tylko, że pewnie nim dojdzie do takiego spotkania, niejeden związek się rozpada. Bo jak sobie poradzić z tym, ze chociaż się kochamy (bo tak w naszym przekonaniu jest), nie możemy jak wszyscy zakochani zwyczajnie się przytulić, pocałować, pospacerować razem za rękę, chociażby pomilczeć i nacieszyć się sobą? Jak wytłumaczyć znajomym, że wcale nie zwariowaliśmy i nie maja racji, mówiąc, że taki związek jest bezsensu. Bo to tak jakbyśmy i tak byli sami. Bo, po co nam chłopak/dziewczyna, którego/której nie możesz dotknąć? Nie licząc gładzenia telefonu, na którym widnieje jego/jej zdjęcie. Jak będziesz chciała się przytulić to, co wtedy? Rzucisz się na monitor?
Wiem, że niestety takie bestialskie, dołujące pytania padają. Choć, w niczym one nam nie pomagają, choć doskonale z tego wszystkiego zdajemy sobie sprawę, gdy zwraca nam na to uwagę ktoś inny, zwyczajnie boli.
Gdy jednak udaje nam się przebrnąć przez to wszystko. Żyjemy już tylko od spotkania, do spotkania. Wyobrażajac je sobie po nocach w snach i myśląc już o przyszłości, wspólnej. Wtedy zaczyna się myślenie o jakiejś przeprowadzce, która pozwali nam być blisko tej osoby. Jesteśmy gotowi rzucić wszystko. Przeprowadzić się do innego miasta, województwa, w imię tej miłości.
Pamiętajmy o tym, że każdy ma prawo do miłości i do szczęścia. Jeśli ktoś w takim niekonwencjonalnym związku czuje się szczęśliwy i wie, że doczekają razem, pięknego dnia, w którym będą mogli np. razem zamieszkać, to my im tego nie utrudniajmy i kąśliwe uwagi zachowajmy dla siebie. Mają wystaczajaco ciężko, gdy brakuje im tej bliskości fizycznej, gdy coś się nie układa. Ale mimo wszystko się kochają i to sprawia, że nie są gorsi od innych par, tych które ze swoimi partnerami mogą widywać się codziennie.
Pamiętajcie o ostrożności w Internecie, przy zawieraniu tych znajomości. Nie zawsze, ktoś kto tak pięknie jawi się w Internecie, okazuje się być takim samym w rzeczywistości. Jest masa możliwych sposobów na sprawdzenie, czy osoba, z którą piszemy w rzeczywistości jest tą, za którą się podaje. Korzystajmy z tego!
Wszystkim parom, które wbrew rozsądkowi, wbrew opinii innych zdecydowali się na taki związek, życzę by dotrwali razem do dnia, w którym rozstawać się, będą musieli na góra kilka godzin, a odległosć jaka będzie między nimi to ta dzieląca ich ramiona, podczas wspólnego spaceru! :*