dokladnie 19 lat temu o godzinie 11.40 przyszlam na swiat. dosc opornie mi to szlo zwazywszy ze termin wystawiono mi na poczatek kwietnia. Ale a madra bylam juz za mlodu i wiedzialam ze powiedzenie "nie ma jak u mamy" sens ma wiekszy i filozofia w nim sie kryje. No, ale ile mozna tak siedziec, troche zdrentwialam juz, wiec postanowilam was soba jednak zachwycic.
Jak sie urodzilam to podobno mialam wlosy czasne jak wegiel, ciemne oczy a lekarza kopnelam tak, ze facet mi to do dzis wypomina :D (ach, ten PRLowski czas zalatwiania-wszystkiego-po-znajomosci! a i te przyjaznie z kolejek okazaly sie silniejsze od czasu.....)
Po jakims czasie zaczely zachodzic zmiany w moim wygladzie. Najbardziej rzucaly sie w oczy moje wlosy.... nie tylko jasnialy z dnia na dzien, rosly jak na drozdzach ale na czubku glowy mmialam radosnego kogucika (ktorego mozecie podziwiac na tym zdieciu). Niestety, otaczali mnie idioci.... Moja o rok starsza siostra uwazala sie za epsza, bo umiala chodzic i miala pierwsze zeby, wiec kiedy tylko probowalam stanac na moich serdelkowych nozkach podbiegala do mnie i mnie przewracala, zabierala gryzaczki a w dodatku chodzila bez spodni ani majtek na mode kaczora donalda. Mama zamiast jakos mi kogucika przygladzic, doczepic spinke ze niby kucyk albo zakladac czapki to specjalnie wszystkim go pokazywala (to byla moja pierwsza modowa porazka....). Ojciec zas mimo iz kapieli w wannie nienawidzilam szczerze i z calego serduszka wkladal mnie don dzien w dzien. Ja, aby dac upust mojemu niezadowoleniu, sikalam za kazdym razem ochlapujac magiczna mieszanka wodo-mocna cala lazienke ale on niezrazony i tak zawsze kapal mnie w wannie... nie wspominajac o moich kuzynach ktorzy byli bardzo ciekawi swiata, ale to ja bylam ich krolikiem doswiadczalnym.... (w ten sposob dostalam kiedys dachowka w glowe.... )
ech.... ja to mialam ciezkie dziecinstwo... cud ze dotrwalam! :D