chcę być tylko marysią, pozwolić moim włosom rosnąć i przybrać barwę jesiennych liści, upijać się tym i tamtym, tamtym i owym, co dwa dni i tylko w weekendy, co wieczór i nigdy więcej. i czytać książki jakie tylko zechcę i planować, marzyć, bo tego nikt mi nie zabroni ani nie zabierze, pokazywac język i klnąć i tulic się potulnie i fukać. dotarło do mnie - nie muszę być rozumiana, niech się patrza jak na dziwadło i niech się złoszczą, ze jakaś jestem NieTaka.
a ja będę robić co zechcę. i jeśli ktoś powie, że nie na tym polega życie, że trzeba ustępować, być wiernym, miłym i mieć szereg zasad, to niech spierdala.
pluję na bycie ładną.