photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 LIPCA 2015
Rozdział 28

Czyli ten pacjent z "pod trójki" to był mój ojciec. Kurwa! Nie wyobrażacie sobie nawet co czuje człowiek patrzący jak jego rodzic na jego oczach walczy o życie. To jest jakby ci, ktoś wziął nóż i przedzielił cię na pół. W pewnej chwili jak lekarze wyprowadzają łóżko i kierują się do windy.
- Panie doktorze o co chodzi? - spytałam przerażona
- Problemy z oddychaniem i tym płucem, zatkane zatoki, jedziemy na prześwietlenie a potem nie wykluczone, że na blok operacyjny a teraz przepraszam spieszymy się - pojechali a ja usiadłam bezsilnie na krześle dalej sobie popłakując. Nie mam już na to siły. Nagle usłyszałam jak ktoś idzie w moją stronę, siada i mnie przytula. Oj tak, te perfumy to ja rozpoznam zasadniczo wszędzie.
- Co ty tu robisz? - spytałam patrząc na nią.
- Byłam z Gerardem na prześwietleniu nogi, bo wypastował podłogę nowym płynem do podłóg a potem zapomiał i się wywalił a potem narzekał, że czuje się jakby się cały połamał i że ma kontuzję i nie wie czy jeszcze kiedykolwiek zagra, to go wzięłam do szpitala - odpowiedziała
- O 3 w nocy?
- Tak, bo na początku musiał trochę poskiełczeć, że go boli
- I przypadkiem przez izbę przyjęć trafiłaś na OIOM? - spojrzałam na nią. Jej twarz pokazała lekkie zakłopotanie.
- Nie... Wiedziałam, że ty tu jesteś- spojrzała w podłogę.
- Skąd?
- Widziałam jak wbiegasz do szpitala bo czekaliśmy w kolejce.... A tak w ogóle co ty turobisz? - spytała a ja na samą myśl rozpłakałam się jeszcze bardziej i mocniej się w nią wtuliłam.
- Mój ojciec miał wypadek... Poważny
- Jezu! Ale w jakim jest stanie?- spytała z przerażeniem
- Krytycznym... Shakira on nie może umrzeć...
- A rozmawiałaś z lekarzem?
- Tak. Wiem tyle co powiedział mi dzisiaj rano przez telefon. Że to stan krytyczny, zapadnięte płuco, połamane żebro, wstrząśnienie mózgu i liczy się najbliższe 24 godziny.
- A gdzie on teraz jest?
- Zabrali go na prześwietlenie a potem na blok operacyjny... Znowu...- w tym momencie usłyszałyśmy dźwięk telefonu. Chyba Gerciu się odezwał.
- To twój. - powiedziałam wskazując na jej torebkę.Taka jak mówiłam był to Gerard, który wykazał potrzebę powrotu do domu.
- Słuchaj, muszę jechać ale ci obiecuję, że przyjdę, ok? Ty też lepiej jedź do domu i się prześpij. Trzymaj się i do zobaczenia. - przytuliła się do mnie mocno
-Nie muszę tu zostać. Shaki mam prośbę do ciebie - złapałam ją za rękę
- Słucham?
- Nie mów o tym nikomu, o tym, że w ogóle jestem w Barcelonie, proszę? - spojrzałam na nią błagalnie.
- Ok, obiecuję - puściła moją dłoń i odeszła. I zostałam sama... Oparłam się lekko o oparcie tego jakże niewygodnego krzesła. Moje powieki zaczęły stawały się coraz cięższe aż w końcu postanowiły całkowicie opaść. Obudziło mnie czyjeś szturchanie. Była to pielęgniarka.
- Niech pani idzie do domu się przespać. Pani ojciec jest naprawdę pod dobrą opieką. - powiedziała z troską.
- Nie, zostanę tu. Muszę być cały czas dostępna a zresztą teraz już bym nie zasnęła.Dziękuję.
- Dobrze... Jakby coś pani potrzebowała to proszę mówić- odeszła zrezygnowana. Właśnie! Przez to wszystko zapomialam napisać Dawidowi, że doleciałam. Wyjęłam telefon z torby i wybrałam kontakt. Napisałam szybko smsa. Chyba się nie obrazi jak mu wyślę wiadomość o 3 w nocy. Nagle zobaczyłam jak w moją stronę idzie ten lekarz prowadzący. Więc szybko wstałam i podeszłam do niego.
- Przepraszam wiadomo już coś w sprawie mojego taty? - spytałam poddenerwowana.
- Jedyne co mogę powiedzieć to to, że trzeba czekać. Stan pacjenta się poprawia, ale nigdy nic nie wiadomo. Przepraszam ale muszę iść.- wyminął mnie i poszedł a ja wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce. Jednak nie usiedziałam tam długo i poszłam kupić sobie kawę, bo coś czuję, że to będzie długa noc. Nie siadałam już tylko z kubkiem kawy zaczęłam chodzić w kółko i się zastanawiać jak doszło do tego wypadku? Zobaczyłam jak w oddali korytarza idą moi dziadkowie. Babcia widać, że cała zapłakana a dziadek obejmuje ją ramieniem. Gdy zobaczyli mnie odrazu przyspieszyli.
- Wnusiu jak dobrze, że jesteś! - babcia zaczęła mnie do siebie przytulać z jednej strony a z drugiej dołączył się dziadek.
- Ty też babciu
- Kiedy ty wróciłaś? - spytał dziadek
- Dzisiaj... Jakieś 4 godziny temu, zostawiłam walizkę w domu i odrazu przyjechałam tu. A wy co tak późno? - spytałam patrząc na nich
- Byliśmy w Madrycie, ponieważ mieliśmy ważne spotkanie. A poza tym to co z naszym synkiem? - spytała zrozpaczona
- Z tego co lekarz mi mówił ma zapadnięte płuco, wstrząśnienie mózgu i połamane żebra. Trafił w stanie krytycznym. Przeszedł 2 zabiegi, jego stan się poprawia ale i tak liczą się najbliższe 24 godziny.- babcia zaczęła coraz bardziej płakac a dziadek ją pocieszać i przytulać. To jest piękny obrazek. Przeżyli ze sobą ponad 45 lat a nadal kochają się jakby dopiero się pobrali. Czy to nie jest piękny przykład długotrwałej miłości?W tym momencie zobaczyliśmy jak jadą z łóżkiem a na nim tata. Cały poobijany i z ranami na całym ciele. Wyglądał koszmarnie. Leżał tam taki bezsilny, w śpiączce. Wprowadzili go na salę a przez szybę widzieliśmy jak podłączają go do tych wszystkich urządzeń.
- Chodź usiądziesz - dziadek złapał mnie za rękę i zaprowadził na krzesełko. Usiadłam i schowałam głowę w dłonie, które oparłam o kolana. Nie mam już siły na to wszystko. Siedzieliśmy tak przez dobrą godzinę w ciszy.Tą ciszę przerwała pielęgniarka wychodząca z sali.
- Przepraszam, można do niego wejść? - spytał dziadek
- Niestety, to nie ode mnie zależy. Proszę pytać się lekarza. - odpowiedziala grzecznie i odeszła. Na szczęście akurat korytarzem przechodził lekarz.
- Przepraszam czy mogę wejść do własnego syna? - spytał ponownie
- Niech pan poczeka, zobaczę co u niego i poeiem panu czy będziecie mogli wejść, dobrze? Wszedł do tej sali a my czekaliśmy kilka minut aż w końcu wyszedł.
- Więc możecie na chwilę wejść tylko pojedynczo i naprawdę na chwilę. - odpowiedział i poszedł dalej.
-Może Dziadku ty idź pierwszy.... - zasugerowałam
- Ok... - powiedział i po kilku sekundach był już za drzwiami. Przez szybę przyglądałyśmy się z babcią. Widać, że dziadek też już nie wytrzymywał i aż się popłakał kiedy mówił coś do taty. W tej sytuacji mu się nie dziwię. Po 10 minutach wyszedł.
- Amelko twoja kolej - powiedział przecierając oczy od łez. Poklepał mnie po ramieniu i weszłam. Zobaczyłam jak leży na tym łóżku i się nie rusza. Podeszłam bliżej i usiadłam na krzesełku obok niego łapiąc go za rękę i zaczęłam mówić.
- Cześć tato... To ja twoja córka... Twoja mała kochana Amelka.... Pamiętasz jak byłam mała i się mną opiekowałeś, albo jak bawiliśmy się razem i graliśmy w piłkę i uczyłeś mnie tych wszystkich tricków i innych... To dzięki tobie pokochałam piłkę nożną... Albo jak miałam 8 lat i zabrałeś mnie Disneylandu i wtedy ukąsiła mnie pszczoła i biegłeś ze mną przez pół miasta do szpitala bo się przestraszyłeś, że coś mi się stanie .... Albo jak z Amandą porysowałyśmy ci cały nowy samochód a ty nas nawet nie ochrzaniłeś... Zrozumiem jeśli nie będziesz chciał dalej z nami zostać ale proszę cię nie możesz od nas odejść. Jesteś najlepszym tatą na całym tym świecie i nie chcę żebyś mnie zostawiał. Proszę, zrób dla mnie ostatnią rzecz i nie opuszczaj mnie i wszystkich dla których jesteś ważny. Błagam... - rozpłakałam się na całego i wstałam po czym przytuliłam się delikatnie do niego. Potem powoli odeszłam od łóżka i wyszłam z sali. Odrazu dziadek mnie przytulił a ja się w niego wtuliłam i zaczęłam płakać a babcia weszła.
- Już kochanie spokojnie... Wszystko będzie dobrze, nie bój się - zaczął mnie głaskać po włosach. Ja dobrze, że mam w nich wsparcie.Po 15 minutach babcia wyszła również cała zapłakana i dołączyła do naszego uścisku. Postaliśmy tak chwilę i postanowiliśmy usiąść. Oparłam się o ramię dziadka i jakoś tak wyszło, że po chwili usnęłam.

Komentarze

jestempatrick Wzruszający. Naprawdę świetne :)
27/07/2015 9:55:43
neymarzetes Czytam i zurzyłam karton chusteczek!!;"3
Jest ŚWIETNY!!!!!
13/07/2015 13:58:43
neyforever18 Na końcu się popłakałam :'( Świetny rozdział :* Mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz następny ;*
11/07/2015 15:58:07
ney21 Czytałam to ze łzami w oczach :')
11/07/2015 14:06:48