Fragment z ksiązki Donatien'a Alphonse de Sade'a
STO DWADZIEŚCIA DNI SODOMY, CZYLI SZKOŁA LIBERTYNIZMU
"(...)Dawno wzniosłem się ponad urojenia
religii, głęboko przekonany, że istnienie Stwórcy jest oburzającym absurdem, w jaki nie
wierzą już nawet dzieci. Wcale nie muszę powściągać mych skłonności, by się mu
przypodobać. Skłonności te otrzymałem od natury i drażniłbym ją, gdybym się jej
sprzeciwiał; jeśli dała mi złe, to dlatego, że dla jej celów były konieczne. Jestem w jej
rękach jedynie maszyną poddaną jej woli, i nie ma pośród mych zbrodni ani jednej, która
by jej nie służyła; im więcej mi ich ona podsuwa, tym więcej ich potrzebuje, byłbym
głupcem, gdybym stawiał jej opór. Mam przeciw sobie jedynie prawa, ale nie dbam o nie;
złoto i kredyt zaufania wynoszą mnie ponad te pospolite plagi, które dotknąć mogą tylko
lud"
książka pochłonęła mój czas na tyle dobtrze ,że nie martwię się już o to co zrobić z sobotą . Dziś jest jeden z najgorszych dni w moim życiu . To co się wydarzyło jest końcem ,który zabił całkowicie to coś we mnie ... optymizm .
Inni zdjęcia: ;* patrusia1991gdJa patrusia1991gd:* patrusia1991gd. milluchaa;* patrusia1991gd:) patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24