Na zdjęciu Olka. Ponownie Follonica.
Ogólnie nad morzem przeszedł mnie taki nagły przypływ optymizmu. Wreszcie właściwie skończyłam książkę, którą męczyłam od dłuższego czasu. Wróciłam do męczenia lewej ręki, choć narazie i tak marnie mi idzie. Kilka nowych rzeczy do przejrzenia i może wezmę się za to rozciąganie w końcu. Oby ten entuzjazm nie zniknął za szybko. A i tak nic mi się w tej chwili nie chce.
To byłoby na tyle.
Pozdrawiam