Im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej chciałabym cofnąć czas. Pora przestać się zastanawiać. Czas nie zmieni kierunku tylko dlatego, że mała dziewczynka ma taki kaprys.
Chociaż z ręką na sercu mogę stwierdzić, że dla mnie czas i tak już zrobił głęboki ukłon. Zatrzymał się. Obejrzał za siebie, ale w dalszym ciągu zmierza do przodu. :)
Cieszę się, bo wiem, że wróciło coś, co było spisne na kategoryczne straty. Coś co na zawsze miało zostać pogrzebane, coś za czym miałam nie tęsknić. I powiem Wam... Jest mi lżej, że to oddcha. Może nie jest bliskie. Może wciąż niezgrabnie podnosi się z upadku, ale czuję tą obecność. I chyba tak naprawdę o to mi chodziło. Wiedzieć, że ma więź. Cieńszą, słabszą. Jakąkolwiek. I to cieszy.
Nadzieja matką głupich.
Głupota orężem.
A cuda się zdarzają.
Pieciolatka z piętnastoletnim stażem.~ Naiwność i radość z drobnych rzeczy.