Dawno nic nie napisałam. Nie wiem czy pamiętam jak to się robi... ale spróbuję.
Tak czy dużo się zmieniło?
Nie! Nic się nie zmieniło. Nie jestem ani odrobinę mądrzejsza czy głupsza, no może jestem bardziej świadoma swojej głupoty ale to nie zmienia faktu, że ta wiedza nic mi nie dała. Dalej się uśmiecham i dobrze bawię. Ciągle wychodzę na debila, którym poniekąd jestem. Chyba się nie zmieniłam. Nie jestem ani bardziej otwarta na ludzi, ani też nie zamykam się totalnie przed nimi. Moje spojrzenie na świat się nie zmieniło. Ludzie w tym świecie również są tacy sami. Rutyna... Niby tak, niby wszystko takie samo, ale czy na pewno? Nie jestem w stanie odpowiedziec na to pytanie. Ostatnio nie potrafię odpowiadac na te moje pytania. Chyba to te pytania się zmieniły. Są trudniejsze, bardziej sprecyzowane a ja nie potrafię jednoznacznie na nie odpowiedziec.
Czerwona Królowa powiedziała do Alicji:
"Tutaj (...), aby utrzymac się w tym samym miejscu, trzeba biec, ile sił"
Ja chyba przestałam już biec, albo biegnę za wolno. Za dużo czasu zajmuje mi oglądanie się za siebie, analizowanie i porównywanie sytuacji. Wiecznie porównuję rzeczywistość do fikcji czy to filmowej, czy literackiej, czy też moich własnych wyimaginowanych historyjek. Zatraciłam się w tej fikcji. Niewiele z tego realnego świata pasuje do mojegoo scenariusza, ja nie potrafię dostatecznie improwizować a moich poprawek do scenariusza nikt nie bierze na poważnie. Za dużo planów za mało czynów.
Ale tak jest od kiedy pamiętam, więc nic się nie zmieniło.
Nic.