Wkręciłam się, chyba.
Serio! To pomaga xd
No nic problem z Kubą i Igą, co ja kurwa mam do cholery zrobić.. Chciałabym utrzymywać z nim kontakt ale nie chcę, żeby Iga poczuła się opuszczona, mam wrażenie, dziwne wrażenie, że pomimo braku przyjaźni między nami, jestem jedną z niewielu osób, która nie ma jej gdzieś.. Chciałabym sprawić, że epoczuje się lepiej, ale oklepane slogany w stylu ,,będzie lepiej" gówno pomogą, mam nadzieję, że rozwiązanie przyjdzie jak zwykle podczas wieczornego monologu mojego mózgu..
W dodatku zostaję na ponad tydzień z SS-Unterscharführerem..
Mogą być problemy ze wszystkim, szczególnie z moją wolnością, która i tak jest już nieźle ograniczona..
Kontakty rodzinne prostują się, ale odczuwam lekki niepokój na myśl o spotkaniu rodzinnym, po roku przerwy..
Jutro będzie lepsze, zawsze jest! A przynajmniej powinno..
Jeden z licznych plusów (których tu nie wymieniłam, bo i po co? Moja terapia nie miałaby wtedy sensu) jest taki, że słońce przyjemnie nakur.. świeci.