Cześć.
Ogólnie dzisiaj będzie smyntna notka...
Bo są tylko dwie osoby w tej chwili na ziemi, które coś dla mnie znaczą.
Jedna o tym wie i Kocha mnie-bynajmniej tak mówi...
Druga nie wie i chyba się nie dowie. Tak będzie lepiej. Teraz, kiedy nic nie wie rozmawia mi się z Nią świetnie.
Lepiej, zebym jej nie mówił.
Dlaczego taki obrazek?
Bo robię wszystko, co mi odradzają ludzie.
Dąże do związku, który od samego początku jest skazany na innego faceta.
Na jakiego innego?
Nie wiem, jakiego, ale wiem, ze na 100% się pojawi jakiś inny.
Robię coś, czego nikt inny by nie zrobił...
Najpierw byłem ja. Poznałem Cię z kimś, kogo uważałem za przyjaciela.
Okazało się w Sylwestra, że to on był dla Ciebie na 1-wszym miejscu, a nie ja.
Bolało cholernie... Strasznie to przeżyłem...
Udało mi się zapomnieć jakoś.
Kiedy już myślałem, ze cię nie pamiętam...
Znów pojawiłaś się w moim życiu.
Nie wiedziałem, co dalej. Zastanawiałem się... Nie przespałem wielu nocy...
Wkońcu przełamałem się...
Spędziliśmy razem ponad 3 miesiące, po których znów to samo.
Zaczęło się psuć między Nami.
Dlaczego?
Bo pojawił się Pan Nikodem...
Powiedziałem Tobie pierwszego dnia, że dłużej, niż miesiąc z Nim nie będziesz.
Uważałaś mnie za idiotę, debila... Tak o mnie mówiłaś...
Kiedy Między Wami się zepsuło znów pojawiasz się w moim życiu
Z Panią nr 2 nie mam zamiaru być, nie mam zamiaru jej mówić, że ją kocham(bo tak nie jest), nie mam zamiaru jej psuć związku( w którym jej się układa), nie mam zamiaru jej mówić prawdy. Wystarczy, ze jest. Wystarczy, że mogę na nią spojrzeć, porozmawiać z Nią. To mi wystarcza. Poza mną wie tylko jedna osoba o kogo chodzi i mogę być spokojny... Napewno będziemy wiedzieć to tylko we dwoje.
Swoją drogą...
Ostatnio dostałem fajne trzy kawałki, dzięki którym myślę nad tym wszystkim.
http://www.myspace.com/presenceofmindpoland
Polecam...
Pozdrawiam Kurok...