Potargane myśli!
Ustąpcie!
Dajcie żyć,
a nie tylko oddychać.
Uwiązana jestem w sidłach,
których przeciąć nie mogę,
przegryźć też nie.
Niewystarczająco siły
zostawił mi
mój ogarnizm.
Udręka.
Dwa głosy
bijące się wciąż.
Słuchając obydwu,
zaprzeczając sobie samej.
Kto chce przedrzeć się z duszy?
Kto chce przejąć kontrolę?
Wyjrzeć na zewnątrz moimi oczami,
spojrzeć przez okno na mój świat?
Udręka.
Wieczne błędy
popełniane w trybie błędnego koła.
Nigdy nie ustąpią.
Sieci rybacka
spuszczająca się
swobodnie z wielkiego kutra,
ustąp mi miejsca
omijając delikatne
martwe już ciało
zanurzone w wodzie.
Ciało zanurzone w ciele.
Wzrok utopiony w oczach.
Ręce zrzucone na ramiona
duszące w uścisku.
Gardło poderżnięte ustami kochanka.
Udręka.
Czuję bezsilność.
Krzyczę wróć,
wołam wróć.
Wspinam się
po krętych schodach
najwyższej wierzy.
Wiem,
wiem dlaczego ONI
wybierają takie miejsca.
Ostatni wdech
bieg wzrokiem po horyzoncie.
Pamiętaj,
ciesz się wiatrem we włosach nawet
ten ostatni raz skacząc w dół.