Czekam na ciebie, mimo że już wiem że nie przejdziesz. Jednak zawsze jest cicha nadzieja, że może właśnie już słysze kiedy wchodzisz do klatki i może zaraz zapukasz, a ja ci otworze z uśmiechem na twarzy.
Ile razy marzyłam o tym żeby tak się stało, tyle razy się zawiodłam.
Boję się. Boję się o moją mamę. Boję się, że po powrocie ciężko będzie jej dojść do siebie. Nie chce żeby się na nas złościła i żeby przez nas sama wykonywała różne czynności, których wykonywać nie będzie mogła.
Jestem na siebie zła. W poprzednim tygodniu totalnie sobie olałam wszystkie ćwiczenia. Kiedy miałam ochotę ćwiczyć, zawsze brakowało mi tej przestrzeni, jaka była na Mariance. Mimo, że byłam tam odcięta od świata, to dobrze mi było. Codziennie znajdywałam czas do ćwiczeń. I nawet codziennie miałam na to ochotę. Chciałam, żeby on był ze mnie dumny. A kiedy wróciłam, nie powiedział mi ani słowa na temat mojego wyglądu. Zachowywał się tak jakby mnie przed chwilą widział. Nawet mam wrażenie, że bardziej zainteresował się Magdą niż mną. Poczułam się odepchnięta od niego. Nawet nie chciał się do mnie przytulić i się podśmiewał, kiedy ja usiłowałam go utrzymać blisko przy sobie.
Nie przyszedłeś dziś. Jest mi źle bez ciebie, dlatego proszę, przyjdź,chociaż na chwilę.
Ranisz mnie na każdym kroku, a ja wciąż cię kocham. Czy to jest normalne ?