Za dużo internetów, za dużo czasu. Od 3 dni siedzę na tyłku.
Statystyki zdjęć, które zaśmiecają mój profil na ryjbooku idą w górę.
To wszystko za sprawą jednego magicznego wyjazdu.
W gruncie rzeczy wyjeżdzając nawet nie miałam na niego ochoty.
W trakcie przekraczania granicy stwierdziłam, że raz kozie śmierć!
Najwyżej będę marudzić! Nie marudziłam!
Fenomenalnych ludzi można spotkać na swojej drodze, a również przypomnieć sobie stare znajomości.
Dla tych starych starasz się tam dotrzeć, a dla tych nowych wracasz za rok.
Jak to będzie ze mną?
Przyjadę na campa w przyszłym roku, ale albo z małym patrolem albo jako ICT.
Już bez całego zgiełku, zbiórek, terminów godzinowych. Tak dla funu, dla kompletnej zabawy.
Na luzie!^^
Genialna ekipa z Nowej Huty dzięki, której IC 2014 nie mógł być nudny!
No, Tach...ta ekipa spod Warszawy tyż fajna, nawet jeżeli jedzą ziemniaki, a nie kartfole; )
Udawanie IST tylko po to, żeby pośpiewać pod prysznicem - zaliczone! ;)
Genialna KAŁUŻA tyż fajna. Zwłaszcza głębokie spojrzenie w oczy ;) żarcik taki^^
Francuskim przerwą na lunch mówimy stanowcze - NIE,
ale dzięki temu mogliśmy spotkać ekipę z Częstochowy.
Czasem się zastanawiam czy Polacy stanowili główny człon tego campa,
Było nas około 500 + 4050 ICT ^^
To ludzie tworzyli tą fantastyczną atmosferę!
Dlatego podziękowania za nocne integracje, nawet za to, że robiłam jako przyzwoitka ;)
Będę dalej zasypywać facebooka zdjęciami lub będę je wrzucać tutaj ;)
Są fajne, mają dobre wspomnienia!
Pokonywałam swój lęk wysokości na pontonie, który szybował w powietrzu ;)
Duże małe szcześliwe dziecko!
plan wakacyjny!
bieszczady, intercamp, kwaterka, papiery, obóz, praca, woodstock, praca, celtyki, hiszpania!