wielki powrot do tych panow, a w tym Steve sprawia swoim glosem, ze mam ochote cofnac sie do lat 60, patrzec z uwielbieniem na ich mlode wtedy twarze i krzyczec pod scena w czarno-bialych barwach swiata.
zwykle konce pewnych etapow zycia sa smutne, ale poczatkuja te nowe, wiec to dla mnie przytlacza wystarczajaco ten przygnebiajacy akcent pozegnania z dawnym zyciem.
zmianyzmianyzmiany.
milosc w dalszym ciagu ssie, ale co mnie to obchodzi? jak zwykle nie bede jej szukac, bo tak na prawde nie jest mi do szczescia potrzebna. wystarczajaco zadowala mnie fakt, ze mam obie nogi, przyjaciol i kota. poza tym (jak juz gdzies kiedys wspominalam) nietoperze w brzuchu pojawia sie, gdy mi sie zachce, takze uczucie- owszem, milosc-niekoniecznie.
tak jak dzis.
usmiechnieta od ucha do ucha piszac te slowa.
-Slawek, martwie sie o nasza corke, opetal ja szatan!
+taa?-i w tym momencie leniwie przelacza kanal pilotem od tv przeciagajac sie na wygodnej, bordowej sofie.
-no tak! widziales, co ma na scianach? a jak zaciagnelam ja ostatnio do kosciola to namalowala sobie na czole odwrocony krzyz! boje sie...
+uspokoj sie glupia kobieto, bedziemy sie martwic jak zabije nam kota w ofierze dla Belzebuba, a teraz wybacz, ale mam wazniejsze sprawy na glowie niz zajmowanie sie antypatycznym podejsciem do kosciola mojej corki.
rozmowa moich rodzicow, brat mi wyslal!
blahahahahahahah.
Użytkownik niemamnigdynanicczasu
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.