wczorajszy dzien mozna zaliczyc i tym samym wrzucic do niewielkiego, papierowego pudelka po platkach z dumnym napisem: "te lepsze".
w sumie to gdzies tam jedna noga zaliczaja sie do "lepszych niz lepsze", ale z uwagi na moj optymistyczny kunszt w dziedzinie "a moze bedzie jeszcze lepiej?" zamiescmy to o klase nizej.
pomijajac kilometry kolorowych flag i homoseksualna propagande, swiatelka, karuzele, miejsce i czas, to ludzie byli najwieksza atrakcja ow przedstawienia. uwielbialam sie na nich gapic, nawet sie z tym nie krylam, podchodzilam, zastanawialam sie, obserwowalam kazdy ich ruch. ciekawostka jest, ze najwyrazniej im to odpowiadalo i z wyrazna aprobata podchodzili, wykrzykiwali swoje przekonania.
"nie mam nic przeciwko homo, ale zeby sie z tym nie obnosili..."- w tym momencie zniesmaczona mina pojawia sie na twarzy co trzeciego Polaka. a jak nie co drugiego...
w kazdym razie, to bardzo pozbawione wyobrazni myslenie. bo z natury jest tak, ze jesli czlowieka sie w jakis sposob tlumi, probuje zabronic pewnych rzeczy, to sie buntuje.
(tak wlasnie kochani rodzice! kazdy z nas tak ma, nie tylko wasi "zbuntowani" synowie i corki, nie jestescie tak biedni jak wam sie wydaje, pozdrawiam mame.).
finlanie chce przekazac, ze homoseksualizm to nie choroba i skoro nieudolnie probujecie tlumic ich upodobania to sie potem nie dziwcie, ze probuja was przebic tym samym.
odpowiadaja DOKLADNIE tym samym, minus brutalnosc, minus wulgarnosc i minus ten nad wyraz antypatyczny sposob przekazu.
mowila karolina lasota, miejmy nadzieje bezstronna.
tak tak, znowu to samo. bezdenna studnia wydawala sie dla karoliny bezdenna tylko dlatego, ze dno bylo za plytkie. wlasnie wlasnie, karolina znowu lazila po gorach, przemierzala lasy, doliny, ocean przeplynela, tylko po to, zeby na koncu (cokolwiek ten koniec oznacza) glodna, zmeczona, zmarznieta i wsciekla zdac sobie sprawe, ze mogla zostac w domu.
ale to dla karoliny sens zycia, wiec nie bede sobie tego bronic. to po prostu kolejny znak, ze czas wprowadzic zmiany. ale jakze ja to moge zrobic? skoro nie moge zmienic calej zastawy obiadowej, to zmienie chociaz krzeslo. to rozsadniejsze niz wszystkim sie wydaje, bo z tego zyje i z tego jestem zrobiona. i gnije, gdy ktos mnie zmusza do monotonnosci, jak robia to moi kochajacy rodzice co dzien od pietnastu lat i dziesieciu miesiecy.
co ciekawsze, odkrycie, ze isnieja gorsze rzeczy od smierci jest dosc spektakularne w zyciu kazdego, przecietnego smiertelnika.
chociaz w sumie, co powoduje, ze przecietni sa przecietni i co tak na prawde wyroznia tych nieprzecietnych?
absolutna hierarchia wartosci wydaje sie byc wyssana z palca.
w takim razie przykro mi bardzo, ale wszyscy musza byc rowni, wiec albo wszyscy sa przecietni, albo wyjatkowi.
a jak wszyscy sa wyjatkowi to nikt nie jest.
wiec tak czy siak wychodzi na szaro, takze pragne stwierdzic (burzac tym samym system wszystkim rebel-nastolatkom dracym japy o wolnosci wracajac codzien o 16 na obiadek do domku, bijacym za sznurowki w glanach, piszacym malutkie (A) pod spodem szkolnej lawki nastepnego dnia zaklejajac je guma do zucia, rysujacym swastyke na okladce zeszytu do informatyki zaraz obok wdziecznie prezetujacej sie pacyfki w kolorze rasta, nawet tym, co niskim, pseudogroznym glosem poszeptuja sobie ''JP!'' za radiowozem 50 metrow dalej, no i tym, co nie sa pewni ile procent przy takim fantastycznym hasle napisac), ze gowno warte sa wasze podarte spodnie, dresy z nike, adidasa, wyciete, kolorowe wlosy, buty z bialymi, czerwono-czarnymi, czy kurwa seledynowymi sznurowkami, dopoki nie beda oparte argumentami godnymi pogladow, przekonan i wierzen.
ale to tylko moje skromne zdanie i wcale nie musi byc przyjete cieplo w gronie znajomych.
a gdyby tak odblokowac komentarze? chetnie posluchalabym jakiejs kontry, dyskusje na tej plaszczyznie sa takie ciekawe! prymitywne srodki komunikacji miedzyludzkiej jak widac topia mozg i mi.
kompletnie zbedne, ale po rozmowe z pewna dziewczyna troche sie zagotowalam i wykipialam wlasnie tu.
pozdrawiam wszystkich z taka mina, jaka widnieje na zdjeciu.
Użytkownik niemamnigdynanicczasu
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.