wasaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaap :)
wróciłam Czerstwe Boby!!
w Krynicy byłam i było lepiej niż sądziłam że będzie... jak na kazdym obozie była bitwa kremowo-pastowo-madlana, zbiło sę od chuja szklanek i tym podbnych, na stołówce jak zwykle przyzadzanie mikstur z zup, kompotów plus niesmaczne dodatki ekstra. Była zbita szyba, piosenki o barbi(o mnie też, o mnie też!), grupowe spando, festyn na którym rzecz jasna to my rzadziliśmy, a na koniec jakis porąbany kierowca który chcial nas zostawic w radomiu..:) było świetnie.
GESIEGO!