jest piątek, tygodnia koniec i początek, natarcie kilka minut po dziewiątej, stoje pod drzwiami słyszę że jest ciekawie chłopaki na pewno nie siedzą przy kawie, pukam do drzwi ale nikt mnie nie słyszy, muzyka napierdala jeden przez drugiego krzyczy! joł joł mada faka, aaaaj fakin nygas!!!
eee olga nie pytaj mnie skąd to znam bo to jest tak samo jak z tym nooo eee wiesz. głucha noc, czy jakoś tak:P
podsumowując mam za sobą tydzien do dupy, ujmując to dużym skrótem, ale nie bedę się pocić żeby opisać bo nie będę tu o 'dodupach' opowiadać.
jutro sobota. wylegiwando w łóżku do godziny za dwadzieścia jedenasta. należy mi się.
oczęta szczypią gdyż na basen dzis zawędrowałam. przez pół godziny dzielnie utrzymywałam sie na wodzie, pozostawiając za sobą 1250 m.
ave