teraz patrz, jak bajeruje z Twoim chłopakiem. jak, nawet na Ciebie nie spoglądając, zakłada mi na ramiona płaszcz, splata swoje palce z moimi i wychodzi razem ze mną.
stary, zaspokajaj ją czasem, bo weekendowe noce ze mną nie wystarczają, jak widać. zaczyna już do mnie na środach pisać, man.
pamiętasz dojrzewanie? niezapomniany klimat. pierwsze balety, amfetamina i tanie wina.
mimo wszystko nie pozwól, żeby czysta stała się Twoim przyjacielem. kiedy świat zacznie Ci się burzyć, choćbyś na nią wkurwiał, prosił o jakieś słowo - ni chuja, nie poklepie Cię po ramieniu wygłaszając cholerne 'stary, weź się kurwa, ogarnij, bo patrzeć nie można, jak masz taką mordę'.
dół? skręcasz jakiś alkohol, zapraszasz ziomków, fajne laski, w powietrzu zioło, dobra muzyka dociera do uszu, lajtowo jest i skurwysyn znika, proste
weź się ogarnij wariat, wiem że to przytłacza, kobiety są jak karma, ale nie każda wraca.
zrozum, że kłamię na każdym kroku. kłamię dotykiem, każdej nocy, słowami, które Cię przyciągają, głosem, któremu się nie oprzesz. szydzę Tobą, bo już na początku sobotniego wieczoru Cię wybieram, i choć jeszcze ze mną nie rozmawiałaś, dopiero za chwilę mnie zauważysz, to już mówię kumplowi 'tej nie tykaj, dziś gości w moim łóżku'.
może to chore, dziwaczne, dość nieskładne, chaotyczne, abstrakcyjne, irracjonalne, czy chuja tam chcesz - nie mogę patrzeć na łzy mojej kobiety.
a ja zaczynałam myśleć o Nim częściej, wiesz? bo powoli zdobywał moje serce też.
nawet z perspektywy czasu utrzymuję, że nazywając Ją aniołem, nie wyolbrzymiałem, ani trochę.
i nawet najlepsze fajki wymiękały przy Jej pocałunkach, kurwa.
idę o zakład że wszystko będzie grało. ułoży się, kochanie, co by się nie działo - teraz z ulgą oddycham.
wkurwia mnie narzucanie zasad, słucham rapu, deska to istotna część mojego życia, jestem po części typowym skurwielem, nałogowo palę, w chuj dużo mi do romantyka, czasem coś czuję, choć rzadko i ten, chciałbym Cię mieć, mała
oddała mu siebie całą, potem zasnęli nago. noc była taka ciepła, gwiazdy szeptały 'dobranoc'. gdy obudziła się rano była sama wstając, obok niej leżało cztery złote w drobnych i kartka z napisem: 'żeby nie było, że za darmo'
zrelaksuj się, nawet w szare dni, porzuć strach, polub świat, poczuj funk jak My!
idę na długi spacer, mimo mrozu, chcę być sama, tylko z Tobą, zrozum, potrzebuję opieki i dobrej rady, Twojej ręki, pomocy i wiary.
czuję bezradność, słyszę śmiech.
mam apetyt na te silne bodźce!
moja poezja - alkohol i muzyka.
robię jedną rzecz dobrze, tylko czy aż?
szukam poczucia dumy, znajduje poczucie winy.
strzelam tak celnie, że chcesz być jedną z tarcz.
mój ukochany, uwierz mi dla mnie możesz być i spłukany i zły. nie ważne, będę zawsze tu gdzie Ty, bo zobaczyłam Twoje sny przez uchylone drzwi.
Ty możesz wziąć wszystko ale zostaw mi sens.
moja naiwność, głupota i to przez to pewnie.
jak się czujesz? generalnie niezbyt.
wmawiaj sobie wciąż 'today was a good day'.
odrzucenie boli, depresja przy braku zrozumienia zmienia człowiekowi życie w gówno.
Ciężko jest żyć bez nadziei, ale umierać bez złudzeń łatwiej.
Ciągle prosto idź przed siebie, nie trać czasu na nieważnesprawy, głowa do góry, a optymizm wejdzie w nawyk.
Obserwuje, słucham, czekam na właściwy moment,aż ludzie zauważą, że nie warci są tych monet. /
Co dnia w głowie tysiąc myśli, jak odwrócić kartę.Jak odwdzięczyć się za to co zrobili dla mnie
Wyszło jak wyszło, masz pretensje? To do siebie.
Codziennie świadomość dotyka Cię od nowa.Masz wybór, chcesz żyć lub to życie zmarnować.
Jesteś ostrą zawodniczką, masz co chcesz, możesz wszystko
najgorsze jest to, gdy opuszcza Cię przyjaciel. po tylu wspólnych odjebach, nocach, dniach, łzach, śmiechu, smutku, radości, szczęścia czy depresji. najgorsze jest to jak wymienia Cię na innych, nowszych. tych popularnych, znanych w całym mieście bo Ty po prostu może jesteś już nudna. zajebiste uczucie, co nie?
tak . uwielbiam krótkie i eleganckie sukienki , szpilki kolorowe jak tęcza , długie perłowe korale , nie przeszkadza mi też czerń na paznokciach i picie piwa z butelki , nie gardzę mentolowymi fajkami . a wiesz co mi się podoba w sobie najbardziej ? to , że potrafię przejść obok Ciebie zupełnie na Ciebie nie patrząc
mogła godzinami siedzieć w łazience , w której znajdowała ciszę i niezwykły spokój . kładła się wtedy do wanny i otulając się po szyję pachnącą pianą czytała tandetne i kiczowate romansidła z kolekcji babci , wyobrażając sobie , jaki byłby jej facet w postaci wciąż nieogarniętego i wrażliwego romantyka .
Na brzuchu , na boku , na plecach. Sprawdzam jak najwygodniej się tęskni
ja wiem to, że życie bywa przykre.
Słodziak<3