Rozdział 22
Nie wiadomo kiedy przyjdzie.
Niczym widmo skrywa się w ciemnym kącie skryta pod czarną peleryna.
Śmierć wszystkim dobrze znana a ciągle zaskakuje. Nie ma w niej nic złego czasem otwiera świat i drogę na lepsze życie na innym świecie. Czasem psuje wszystkie marzenia i plany. Nieraz odbiera nam bliskich i pozostawia łzy ....
Nawet się z nią nie pożegnałem. Inez& Inez zmarła. Miała tętniaka. Nagle pękł. Nic nie dało się zrobić.
Ręce całe drżą, usta zaciskają się coraz mocniej.. po policzkach strumieniami leją się łzy..
Serce pęka z bólu..
Nie mogę tego zrozumieć..
Jeszcze parę dni temu wszystko było w porządku..
A teraz jej już nie ma..
Nie ma jej wśród żywych..
I stoję nad trumną, w której ułożone jest ciało tej pięknej dziewczyny, która w śnieżnobiałej sukni wygląda jak Anioł..
Dłonią przejeżdżam po sinym policzku Inez...
I czuję..
Czuję, że jest szczęśliwa..
Jej twarz nie budzi strachu..
Martwe ciało dziewczyny wygląda tak, jakby była pogrążona w błogim śnie..
A ja wierzę..
Wierzę, że jeszcze kiedyś ją spotkam..
Jeszcze kiedyś przytulę ją i powiem jak bardzo ją kocham.. A teraz..
Teraz drżącym głosem wypowiadam słowa, które sprawiają, że zaczynam jeszcze bardziej płakać.. a serce pęka z bólu.
-Śpij dobrze, Inez...
KONIEC.
DZIĘKUJĘ, ŻE CZYTALIŚCIE MOJE OPOWIADANIE I BYLIŚCIE ZE MNĄ ;**