Błądzę. Chce. Wyciągam ręke...spala się. Wiedziałam, przypuszczałam, ale nie pogodzę się z tym. Wszystko się zmieniło. Poza tym zmieniło się niewiele.
Zjawia się po cichu, jest jak ból głowy, mówisz sobie, że to chwilowe, ale wraca zawsze i nigdy nie na chwile. Zaciera się, zmienia, raz wzrasta a raz słabnie. I Mówi, krzyczy, każe robić krzywde, ale ty masz zamilknąć. Kiedyś nie dam rady, ale nie teraz. Teraz musze. CHCE...jeszcze chce. Dawno nie doświadczałam tego uczucia tak mocno, zapomniałam jak silną ma moc i jak zmienia, zabiera siły. Co powinnam zrobić? Kwestia chwili. Przemyślane a jednak impuls. Wsparcia nie będzie, póki będę siedzieć cicho nikt nie zbezcześci czystego bólu, który tak kocham i nienawidze. Nie pozałuje, nie polituje sie i nie wykorzysta słabości. Słowa biegają mrówkami po wrażliwych miejscach. Tylko one, mały czyn, raczej słowa. Dziele złą cisze obcymi słowami, jedno słowo i jest inaczej, głos, dzwiek i dreszcz. Poczułam się winna, ze to ja i tylko ja, z obłedem w oczach, który się nie mieści, strachem i pewnością siebie. Nie jestem pewna jak mam to rozumieć i czy chce. Jak zrozumiem moge poczuć, że już nic mnie nie czeka, że to była kropka, która miała mi udowodnić jak bardzo się myliłam, jak na to zasługuje i jak jestem naiwna. Żebrać o względy, zdobywać to co tak nieosiągalne z niedowierzaniem i pożadaniem jak krwi kogoś kto jej nie posiada. Zaczynam wierzyć w to , że tylko z czyjejś wiary bierze się wiara w samego siebie. Czym bardziej mi tego brakuje tym jestem niżej. Milczenie to tekst, który da się niezwykle błednie zinterpretować. Jest złotem?
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24