pierwsze "wsiadanie" na pendragona.
Nie pochwaliłam się, że już pierwsze siedzenie na Pendku mamy za sobą. Wsiadanie bez trzymanki bo z założenia miałam tylko pokazać nogę po drugiej stronie ogrowi, a tymczasem chłopak ze stoickim spokojem zaakceptować mnie całą na swoim grzbiecie :D Do prawdziwego wsiadania mamy jeszcze dwa lata ale miło wiedzieć, że chłopak pewne rzeczy akceptuje ;) mój straaaaszny OGR ^^